Każdy nowy budynek musi mieć certyfikat energetyczny

Jolanta Jasińska-Mrukot
Witold Rożałowski: - Dzięki certyfikatowi możemy dowiedzieć się jak zaoszczędzić. (fot. archiwum prywatne)
Witold Rożałowski: - Dzięki certyfikatowi możemy dowiedzieć się jak zaoszczędzić. (fot. archiwum prywatne)
Bez niego nie dostaniemy zgody na użytkowanie domu lub mieszkania. Nowe prawo obowiązuje od 1 stycznia 2009 roku.

O certyfikat trzeba się również postarać, jeśli chcemy wynająć lub sprzedać starą nieruchomość, natomiast kupując np. mieszkanie od gminy czy spółdzielni, powinniśmy dostać od nich świadectwo energetyczne. Nie muszą go mieć m.in. zabytki, kościoły i pomieszczenia gospodarcze.

- Certyfikat to dokument pokazujący faktyczne zużycie energii i koszty związane z ogrzaniem domu lub mieszkania - wyjaśnia Witold Rożałowski, opolski specjalista ds. inżynierii środowiska, zajmujący się m.in. certyfikatami.

Mogą się też w nich znaleźć uwagi dotyczące ewentualnych zmian ograniczających zużycie energii, np. poprzez poprawę ocieplenia budynku. Pokażą również, jakie jest roczne zapotrzebowanie na energię w budynku z uwzględnieniem jej strat, m.in. na wentylację i chłodzenie. Certyfikaty wpłyną na ceny nieruchomości - na wartości stracą te, które są "energożerne".

W krajach starej Unii takie dokumenty są wymagane już od 7 lat, ponieważ wspólnota kładzie duży nacisk na oszczędzanie energii i jej produkcję ze źródeł odnawialnych - jako jeden ze sposobów na uniezależnienie od dostaw gazu i ropy z Rosji oraz Bliskiego Wschodu.

Certyfikat energetyczny jest ważny przez 10 lat

- Pod warunkiem, że w tym czasie nie przebudowywaliśmy budynku lub nie przeprowadzaliśmy remontów - dodaje Rożałowski. - Bo przecież po uszczelnieniu dachu, zmianie okien czy wymianie ogrzewania cała charakterystyka energetyczna budynku ulega zmianie. Więc potrzeba nowych obliczeń.

Jak podkreśla Rożałowski, certyfikaty są potrzebne, ale wprowadzająca je ustawa powstawała na ostatni moment, w pośpiechu i ma wiele błędów. Np. obowiązek sporządzenia certyfikatu spoczywa na właścicielu budynku, ale ustawa nie mówi już, kto ma płacić za świadectwo.

Na razie brakuje także osób, które mogą wystawiać certyfikaty. Uniwersytet Opolski jako pierwsza uczelnia w kraju uruchomił kierunek studiów podyplomowych, którego ukończenie daje uprawnienia do wystawiania certyfikatów. Mogą je też sporządzać absolwenci budownictwa i architektury lub osoby po specjalnym kursie w Ministerstwie Infrastruktury.

Ważne

Koszt certyfikatu jest uzależniony głównie od wielkości budynku oraz instalacji grzewczej. Dla mieszkań wynosi od 250 do 500 zł, natomiast w przypadku typowych budynków jednorodzinnych to wydatek od 500 do 2 tys. zł. Dla bardzo dużych i nietypowych budynków (także przemysłowych) może wynosić powyżej 3 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska