Kazimierz Machynia od 60 lat jest organistą w jednej parafii. Przez ten czas tylko raz nie dotarł na mszę

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Kazimierz Machynia od 60 lat jest organistą w Parafii św. Augustyna w Kostowie.
Kazimierz Machynia od 60 lat jest organistą w Parafii św. Augustyna w Kostowie. Milena Zatylna
Kazimierz Machynia od sześćdziesięciu lat jest organistą w Parafii św. Augustyna w Kostowie. Przez ten czas tylko jeden raz nie dojechał na mszę.

- Zawsze byłem zapalony do muzyki. Jak już zacząłem grać na organach, to nie można mnie było od nich oderwać - opowiada Kazimierz Machynia.

Talent muzyczny pan Kazimierz odziedziczył po ojcu, który uwielbiał śpiewać i należał do chóru.

- Gry uczyłem się u organisty w Czastarach, a następnie ukończyłem szkołę dla organistów w Częstochowie - wspomina Kazimierz Machynia. - Nie miałem gdzie ćwiczyć, bo w domu nie było instrumentu. Dopiero jak już zostałem organistą, kupiłem sobie w Kluczborku pianino.

W rodzinnym Radostowie był już organista, ale panu Kazimierzowi zaproponował współpracę proboszcz z Kostowa.

- Miałem wówczas 22 lata. Byłem po wojsku. Zgodziłem się, choć musiałem dojeżdżać aż dwadzieścia kilometrów w jedną stronę - mówi Kazimierz Machynia. - Najpierw jeździłem rowerem, później motocyklem. Droga była tragiczna, wykładana jeszcze kocimi łbami.

Obecnie Parafia św. Augustyna to trzy kościoły - w Kostowie, Miechowej i Ciecierzynie, a wówczas należało do niej także Komorzno.
We wszystkich świątyniach w niedziele i święta pan Kazimierz grał podczas mszy. Przez ten szmat czasu nie dotarł tylko raz, kiedy Polskę sparaliżowała śnieżyca.

- Miałem propozycje, aby przejść do innych parafii, ale mi tu bardzo dobrze - wyjaśnia Kazimierz Machynia. - Przeżyłem jedenastu proboszczów, a co jeden, to lepszy i tak się tu zasiedziałem.

Jubileusz pracy pan Kazimierz obchodził w sobotę 23 kwietnia. W diecezji nie ma drugiego organisty z takim stażem. Mszę świętą celebrowali ksiądz proboszcz Dariusz Brylak i księża z dekanatu trzcinickiego.

- Panie Kazimierzu, odcisnąłeś ślad na życiu każdego z nas - mówił ks. Dariusz Brylak. - Byłeś na chrztach, komuniach, bierzmowaniach, ślubach, pogrzebach i przy różnych innych uroczystościach rodzinnych. Chyba nie ma tu człowieka, którego być nie dotknął swoją historią. Szczególnie widać to na cmentarzu w Miechowej, gdzie stałeś nad każdym grobem.

W uznaniu dla Kazimierza Machyni, biskup Damian Bryl przyznał mu Pierścień świętego Józefa, który jest odznaczeniem diecezji kaliskiej.

Jubilatowi dziękowała też społeczność całej parafii, m.in. sołtysi Kostowa, Miechowej i Ciecierzyna, ministranci i lektorzy, strażacy, uczniowie i nauczyciele szkoły w Kostowie, władze gminy Byczyna, Koło Łowieckie Cyranka i panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Miechowej.

- Nie wiem za co mnie tak wszyscy lubicie i jak się wam wszystkim odwdzięczę. Będę się starał to odpracować - mówił wzruszony Kazimierz Machynia. - Dziękuję Bogu, że pozwolił mi obchodzić wszystkie jubileusze i w dodatku półwiecze małżeństwa. Dziękuję księdzu proboszczowi, że podjął trud organizacji tej uroczystości i za miłą współpracę. Dziękuję także mojej żonie, która czuwała, bym był na czas na mszy. Dbała, żebym zawsze zjadł śniadanie i miał białą koszulę.

W prezencie od parafian jubilat dostał m.in. księgę pamiątkową i film o jego pracy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska