W czwartek nasi siatkarze rozpoczną rywalizację w europejskim Pucharze CEV. W I rundzie kędzierzynianie najpierw zmierzą się na wyjeździe ze słoweńskim zespołem Marchiol Vodi Prvacina. Dla obecnej drużyny to międzynarodowy debiut, ale nie dla klubu i jego prezesa. Kazimierz Pietrzyk, jeszcze jako sternik ówczesnego Mostostalu Azoty, wprowadził kędzierzynian na europejskie salony. Nasz klub na przełomie wieku wywalczył 3. miejsce w Pucharze CEV i dwukrotnie grał w Final Four Ligi Mistrzów. W 2003 roku zdobył brązowy medal tych prestiżowych rozgrywek.
- Długo pan czekał na kolejny pucharowy dreszczyk?
- Sześć lat, nie, graliśmy jeszcze w sezonie 2003/2004. Czyli pięć lat oczekiwań. Zaczynaliśmy od Pucharu CEV, bo Liga Mistrzów była w następnym sezonie. I wracamy na tę samą ścieżkę. To nas cieszy ze sportowego i marketingowego punktu widzenia. Jest więcej imprez, kibice mają więcej meczów, w Kędzierzynie-Koźlu coś nowego się będzie działo.
- Natomiast finansowo na pucharach się nie zyskuje.
- Europejskie rozgrywki to tylko koszty. Nikt za udział w nich klubom nie płaci, wręcz przeciwnie do interesu trzeba dołożyć. I to sporo.
- Ile w budżecie zarezerwował pan na te rozrywki?
- Zaplanowaliśmy 300 tysięcy złotych. Ile będą faktycznie kosztować zależy od tego, jak daleko dojdziemy. Dla przykładu koszt pobytu w hotelu z wyżywieniem na Słowenii będzie kosztował ponad 20 tysięcy. W rewanżu jako gospodarz będziemy musieli pokryć koszty związane z przyjazdem i pobytem sędziów i komisarzy. Sędziowie mają być z krajów ościennych, ale w rozumieniu władz federacji Azerbejdżan jest takim krajem dla Polski. Za bilet sędziego z tego kraju płacimy 9,5 tysiąca. Dlatego jeden dwumecz to wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Przeczytaj cały wywiad na portalu MMkkozle.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?