(fot. Loczek)
- Gdy zjechałem z Piekoszowskiej z tyłu autobusu zauważyłem dym - opowiadał nam jego zdenerwowany kierowca, zanim wsiadł do karetki pogotowia ratunkowego bo źle się poczuł. - Zatrzymałem pojazd, a gdy zobaczyłem, że to poważna sprawa wysadziłem pasażerów. Wyglądało na to, że pali się przy tylnych siedzeniach, ale jednak ogień pojawił się w komorze silnikowej. Zacząłem sam gasić, ale nie miałem szans.
Strażacy z Jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 2, którzy na miejscu byli pierwsi mówią, że gdy przyjechali autobus cały płonął jak pochodnia. Po godzinie 17 dogaszali już tylko szkielet leciwego jelcza. Tym razem na szczęście nikomu nic się nie stało.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?