Kędzierzyn. Te obiecujące lata pięćdziesiąte

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Kilka lat po drugiej wojnie światowej Kędzierzyn bardzo szybko zyskał na znaczeniu. Robotnicze miasto miało się bardzo szybko rozwijać. Powstały głównie zakłady chemiczne.

W 1950 roku ustanowiono w Polsce trzy nowe województwa, w tym woj. opolskie. Bardzo ważną częścią tego ostatniego miał być właśnie Kędzierzyn. W tym samym roku zaczęła także obowiązywać ustawa o tzw. sześcioletnim planie rozwoju gospodarczego.

W kędzierzyńskich Zakładach Przemysłu Azotowego uruchomiono ciągłą produkcję wosków syntetycznych, a w kolejnych latach także innych asortymentów. W 1951 roku powstały z kolei Zakłady Koksochemiczne "Blachownia", które były nowoczesną wytwórnią przerabiającą benzol i smołę koksowniczą. Z kolei w 1953 roku zapadła decyzja o budowie elektrowni cieplnej w Blachowni.

Największe nadzieje wiązano jednak z ‚Azotami", które jeszcze w latach 50. miały być czołowym producentem amoniaku w Polsce i drugim w kraju wytwórcą nawozów azotowych. Kadrę kierowniczą zakładów przywieziono ze starszych polskich fabryk chemicznych z Chorzowa, Oświęcimia i Tarnowa. Załoga miała się rekrutować z mieszkańców powiatu kozielskiego, Opolszczyzny i woj. śląskiego, którzy pracowali przy budowie "Azotów" oraz "Blachowni".

Wielu pracowników dojeżdżało do pracy. Wyliczono, że autobusy zwoziły pracowników do Kędzierzyna z ponad 1000 miejsc. Część robotników zachęcano do przeprowadzki. Już wtedy zakładano, że to miasto wraz z Koźlem, Blachownią i okolicznymi wsiami będzie jednym organizmem (do oficjalnego połączenia doszło w 1975 roku). W owych planach założono, że będzie się rozwijało, osiągając w latach 70. liczbę 115 tysięcy mieszkańców. Wtedy wszystko musiało być zaplanowane z dbałością o każdy szczegół. Dlatego rozpisano siatkę niezbędnych instytucji.

I tak uznano, że potrzebnych będzie 15 żłobków, w których opiekę znajdzie 1200 dzieci (dla porównania dziś są trzy takie instytucje). Ustalono również, że mieszkańcom potrzebne będą dwa kina mogące pomieścić po 600 widzów każde (dziś mamy jedno z 300 fotelami), a także teatr z widownią na pół tysiąca osób.

Polska ludowa potrzebowała przede wszystkim robotników, nie inteligencji. Dlatego władza godziła się na budowę jednego liceum, w zamian oferując dziewięć zawodówek. Zamierzano zbudować bibliotekę zdolną pomieścić 50 tysięcy tomów, a do tego 15 świetlic osiedlowych. Zaplanowano też, że zbudowane zostaną dwa kąpieliska na 60 miejsc każde. Władza wiedziała też, ile knajp i jadłodajni będzie potrzebnych za kilkadziesiąt lat. Barów rybnych planowano utworzyć dwa a mlecznych trzy. Mieszkańcom miało też wystarczyć tyle samo kawiarni.

Ówcześni planiści pisali też o wprowadzeniu komunikacji tramwajowej, ale szczegółów nie podali. Kompletnie nie dbali za to o zabytki. Mający dziś 200 lat i unikalny na skalę Europy Kanał Kłodnicy zamierzali zasypać, planowali też przenieść budynek dworca PKP. W latach 70. powstało kilka jeszcze ciekawszych pomysłów, z planami budowy zbiornika rekreacyjnego pomiędzy obecną al. Jana Pawła II, rzeką Kłodnicą a halą sportową.

Przy pisaniu tekstu korzystałem
z "Monografii Kędzierzyna-Koźla" przygotowanej pod redakcją S. Senfta i E. Nycza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska