Miesiąc temu portal nto.pl ujawnił, że dyrekcja Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego nakazała kierowcom liczyć wszystkich wsiadających i wysiadających pasażerów na każdym z przystanków.
Zobacz: Kędzierzyn-Koźle. Kierowcy MZK liczą pasażerów
- Zamiast skupić się na tym, żeby bezpiecznie włączyć się do ruchu, musieliśmy szukać pasażerów po autobusie - skarżył się jeden z szoferów. - Wszystko musieliśmy skrupulatnie notować, ponieważ z wyników trzeba było się po każdej służbie rozliczać. To nas bardzo denerwowało.
Po fali krytyki, dyrektor MZK Antoni Capała zdecydował, że kierowcy nie będą już liczyć pasażerów.
- Decyzja taka zapadła w urzędzie miasta, a ja tylko wykonuję polecenie. Zamiast każdego pasażera z osobna będziemy teraz liczyć bilety - zaznacza Capała.
Skąd w ogóle całe zamieszanie w kędzierzyńsko-kozielskim MZK-ie?
Miejski przewoźnik zakupił niedawno 16 nowych autobusów, z czego większość sfinansowała Unia. Z Brukseli poszło na to 9 milionów złotych. W zamian za wsparcie unijni urzędnicy chcieli, żeby MZK liczyło pasażerów przez pięć lat.
Zobacz: Kędzierzyn-Koźle. Nie będzie podwyżek dla pracowników MZK
- Od początku mówiliśmy, że najprościej będzie policzyć sprzedane bilety. Ale dyrektor się uparł, że to będzie niedokładne, bo niektórzy jeżdżą na gapę - opowiada jeden z kierowców.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?