Postępowanie w sprawie porodu Łucji Kornak z Kędzierzyna-Koźla trwało 3,5 roku lata. Już w maju 2021 r. kędzierzyńska Prokuratura Rejonowa informowała, że śledztwo zmierza ku umorzeniu. Tak też się stało.
Zdaniem śledczych biegli ocenili postępowanie medyczne lekarzy i położnych jako prawidłowe. I nie wykazali związku pomiędzy postępowaniem lekarza a stanem zdrowia Łucji bezpośrednio po jej urodzeniu i w konsekwencji jej aktualnym stanem zdrowia.
- Nie zgadzamy się z tą decyzją - mówi Magdalena Wiśniewska, mamy dziewczynki. - Złożymy zażalenie. Chcemy także, żeby postępowanie w tej sprawie przeprowadziła inna prokuratura, a nie kędzierzyńsko-kozielska.
Ich córka od 2017 roku żyje przykuta do łóżka, jest w stanie wegetatywnym. Na dodatek z każdym miesiącem jest coraz gorzej. Aktualnie oddycha za pomocą respiratora, prawie nie rusza już oczkami, a jej twarz mocno spuchła.
- Dziecko bardzo cierpi z powodu napięcia mięśniowego - mówi mama Łucji. - Zadaniem lekarzy jest praktycznie uśmierzanie bólu. To dla nas wielka tragedia.
Łucja przyszła na świat w szpitalu w Kędzierzynie-Koźlu. Przez kilka godzin trwały przygotowania do narodzin małej Łucji i nic nie zapowiadało tragedii. W pewnym momencie tętno dziecko bardzo mocno spadło.
Sytuacja była dramatyczna, zdecydowano się na cesarskie cięcie, dziewczynka urodziła się w stanie krytycznym, jej serduszko nie biło. Reanimacja udała się i w pewnym momencie akcja serca wróciła, ale już wtedy było wiadomo, że doszło do skrajnego niedotlenienia mózgu. Powodem było uciśnięcie pępowiną, dziecko było nią owinięte dwa razy.
Dopiero w dziesiątej minucie przywrócono krążenie. Prócz tego dziewczynka miała zespół aspiracji smółki, przetrwałe nadciśnienie płucne noworodków i niewydolność oddechową.
W piątej godzinie życia została przewieziona do kliniki w Zabrzu, gdzie była wprowadzona w stan hipotermii (metoda mająca na celu zmniejszenie powikłań niedotlenienia). Niestety, metoda nie przyniosła efektu.
Rodzice uważają, że lekarze powinni byli szybciej podjąć decyzję o cesarskim cięciu. Ponadto w trakcie śledztwa okazało się, że zmieniana była dokumentacja medyczna porodu. Położne z kozielskiego szpitala same zgłosiły się do prokuratury i powiedziały, że według nich ktoś mógł wprowadzać zmiany w elektronicznej dokumentacji medycznej porodu.
Rodzice liczą na wsparcie Rzecznika Praw Pacjenta, który orzekł, że w sprawie porodu doszło do zaniedbań. Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla nazwali Łucję "Małą wojowniczką" ze względu na to, jak mała dziewczynka już po porodzie walczyła o swoje życie. Chętnie angażowali się w zbiórki na jej leczenie.
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?