Dlaczego? Ponieważ RZGW nie oczyściło jeszcze rzeki po powodzi.
Otwarcie żeglugi na Odrze nie jest na razie możliwe, gdyż musimy jeszcze wykonać szereg prac pogłębiarskich - tłumaczy Janusz Bogucki z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, który odpowiada za przywrócenie ruchu statków na rzece.
- Wiem, że przedsiębiorcy się niecierpliwią, ale muszą jeszcze poczekać. Może za trzy tygodnie szlak wodny uda się otworzyć - mówi urzędnik.
Taka odpowiedź nie satysfakcjonuje szefostwa kozielskiej stoczni Damen Shipyards, która produkuje jednostki na zlecenie klientów z całego świata.
W firmie uwięziona jest gotowa od kilku tygodni jednostka, która powinna być spławiona do Szczecina, a docelowo trafić do Belgii. Następny w kolejce jest statek, na który czeka armator z Ameryki Południowej.
- W Europie Zachodniej normą jest, że po powodzi szlaki żeglowne są otwierane w ciągu dwóch do trzech tygodni. A u nas już trwa to półtora miesiąca - mówi Janusz Bialic, prezes stoczni Damen Shipyards w Koźlu.
- Jedyne, co nam zostaje to czekać i świecić oczami przed klientami. To sytuacja nietypowa, gdyż stocznia słynie w świecie z terminowości i jakości usług.
Teraz, przez przeciągające się prace przy pogłębianiu koryta Odry ten wizerunek może zostać zachwiany. - Robimy swoje, ale co z tego, skoro gotowe statki nie mogą płynąć do klientów - mówi pracownik stoczni, Joachim Kubicki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?