Kędzierzyn-Koźle widzą ogromny. Wizje kandydatów na prezydenta miasta

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Kandydaci na prezydenta Kędzierzyna-Koźla. Wiesław Fąfara, Wojciech Jagiełło, Sabina Nowosielska, Dawid Rum, Grzegorz Peczkis i Artur Widłak. Naszego zaproszenia na debatę nie przyjął prezydent Tomasz Wantuła.
Kandydaci na prezydenta Kędzierzyna-Koźla. Wiesław Fąfara, Wojciech Jagiełło, Sabina Nowosielska, Dawid Rum, Grzegorz Peczkis i Artur Widłak. Naszego zaproszenia na debatę nie przyjął prezydent Tomasz Wantuła.
Sześciu kandydatów na prezydenta Kędzierzyna-Koźla wzięło udział w debacie "Nowej Trybuny Opolskiej". Rozmawiali o stylu rządzenia, inwestorach, szansach dla młodzieży.

To była kadencja afer, skandali, kłótni, oskarżeń. Co trzeba zrobić, żeby poprawić styl uprawiania władzy w kędzierzyńsko-kozielskim samorządzie? Może spisać jakąś deklarację, jakiś pakt o nieagresji? W którym każdy własnym nazwiskiem poświadczy, że nie będzie już tłukł kijem przeciwników politycznych, tylko rozwiązywało spory w cywilizowany sposób?

Grzegorz Peczkis (PiS): - Szansa na to będzie wtedy, jeśli w samorządzie znajdą się ludzie na pewnym minimalnym poziomie. Tacy, którzy nie używają manipulacji jako podstawowego narzędzia uprawiania polityki.

Artur Widłak (Jedność Artura Widłaka): - Jeśli prezydentem zostanie ponownie Tomasz Wantuła, to jest tylko jeden warunek, który trzeba spełnić, aby wreszcie był spokój. Wszyscy muszą ulec prezydentowi, i mówię to z ironią.

Sabina Nowosielska (PO): - Bardzo dużo zależy od prezydenta miasta. To od niego musi wyjść inicjatywa do pracy w zgodzie. Jestem jednak daleka od tego, żeby spisywać na kartkach jakieś deklaracje. Mieliśmy już przykład, w którym prezydent wezwał nas do podpisania takiego porozumienia, a chwilę później pozwał do sądu Wojciecha Jagiełłę.

Wiesław Fąfara (SLD): - Wcześniej byłem prezydentem, a w tej kadencji radnym. Dostrzegam, w jakich sytuacjach dochodziło do konfliktów. Jeżeli ktoś z nas wygra, to powiem, co należy robić, żeby tych konfliktów w przyszłości unikać. Ja jako prezydent popełniałem błędy, Tomek (prezydent Wantuła - red.) popełniał, ale my, radni, też nie jesteśmy bez winy.

Wojciech Jagiełło (KW Wojciecha Jagiełły): - Na początku musi być ustalony kadencyjny plan. Taki plan, w którym wszyscy radni dogadują się co do jednej kwestii: że mamy cztery, pięć zadań kluczowych, które trzeba zrobić, i we wszystkich tych kwestiach musimy być zgodni. W tej kadencji już mieliśmy takie przykłady, gdy pięciu radnych dogadało się w sprawie inwestycji na placu Gwardii Ludowej. To nie jest jednak tylko sprawa samej rady i prezydenta. Potrzebne jest też porozumienie pomiędzy innymi organami samorządu terytorialnego. Trzeba siąść i ustalić, do czego będziemy przez cztery lata zmierzać. Porozumienie pomiędzy starostą a gminą także jest możliwe.

Dawid Rum (KW Nowa Prawica): - Prezydent powinien być liderem, który ciągnie ten cały samorządowy zaprzęg. To właśnie prezydent powinien brać odpowiedzialność za wszystkich urzędników. Samemu ponosić konsekwencję za ich błędy albo wyciągać je od innych. Zgadzam się z przedmówcą, że rada i prezydent muszą ustalić wspólne cele.

W powszechnej opinii w mieście od lat prowadzona jest dobra polityka senioralna. Ale pojawiają się wątpliwości, czy dbając o najstarszych mieszkańców, nie zaniedbano młodzieży, która masowo wyjeżdża z naszego miasta. Może warto nieco inaczej rozłożyć akcenty?

Dawid Rum: - Nie jestem za tym, żeby obcinać wydatki na opiekę nad osobami starszymi. Ale można też znaleźć pieniądze na inne cele, np. odpolityczniając urząd. Im mniejszy urząd, tym bardziej uczciwy. W ograniczaniu biurokracji widzę szansę na szukanie oszczędności. Wtedy znajdą się pieniądze i na seniorów, i na młodych ludzi.

Wojciech Jagiełło: - Oczywiście, wiele elementów polityki senioralnej jest bardzo dobrze robionych, mam na myśli m.in. funkcjonowanie domów dziennego pobytu. Ale nieco bym ją zmienił, bo ona nie idzie w dobrym kierunku. Za bardzo zmierza w kierunku organizacji festynów. Starsi mieszkańcy potrzebują dziś aktywności fizycznej czy kulturalnej z prawdziwego zdarzenia, innej niż występy pana Połomskiego. A jeśli chodzi o młodych ludzi, to faktycznie mamy strasznie duży problem, wynikający z faktu, że uciekają oni z miasta. Ale to jest kwestia braku miejsc pracy. Oni zostaną tutaj tylko wtedy, kiedy będą mieli pracę i dobrą oświatę, także na poziomie przedszkola i żłobka. I kiedy będą mieli możliwość spędzania kulturalnie wolnego czasu.

Wiesław Fąfara: - Zrobiliśmy dużo dla seniorów, także w poprzedniej kadencji, powstały m.in. mieszkania chronione. Nie zgodzę się z tym, że wszyscy wyjeżdżają, bo jeszcze trochę tej młodzieży jest w Kędzierzynie-Koźlu. Kiedyś zrobiliśmy spotkanie w liceum z dyrektorką ośrodka kultury, bo otrzymaliśmy sygnały, że za mało wydarzeń dla młodych ludzi organizujemy. I tej młodzieży nie przyszło zbyt dużo, by o tym rozmawiać. Nie jest tak łatwo wychwycić, jakie są potrzeby młodych. Mamy sporo obiektów sportowych dla nich, a także kulturalnych. Pytanie, czy to im wystarczy.

Sabina Nowosielska: - Polityka senioralna jest dobrze robiona. Powinniśmy kontynuować te wszystkie działania, które rozpoczął pan Wiesław Fąfara jeszcze jako prezydent. Jeśli chodzi o te festyny, to mam wrażenie, że jest to zrobione trochę pod wybory. Jeżeli zaś chodzi o młodych, to miałam takie szczęście, że na trzy spotkania z mieszkańcami przyszli chłopcy w wieku 19 lat. Zadałam im pytanie, co mamy zrobić, żeby oni zostali w mieście. Powiedzieli, że chcą dobrze płatnej pracy i miejsc, gdzie mogliby spędzać fajnie czas. Można powiedzieć, że mamy prawie wszystko, bo mamy boiska, kina, ośrodki kultury. No, ale nie mamy pracy.

Grzegorz Peczkis: - Stanowczo za dużo jest imprez dedykowanych wąskiej grupie mieszkańców. Jak mamy mówić o dobrej polityce senioralnej, jeżeli ludzie starsi dalej wyczekują po kilka miesięcy na rozmaite badania. Dlaczego nie dofinsowuje się z urzędu miasta tych badań, którymi są zainteresowani seniorzy? Przypomnijmy, że wciąż nie powstało hospicjum. Odnośnie do młodzieży to mamy dużo obiektów, ale spora część z nich jest niedostępna. Przykłady?Przy szkołach podstawowych są sale gimnastyczne, które są zamknięte, gdy młodzież ma czas wolny. Nawet drobne opłaty za korzystanie z nich ograniczają dostęp młodzieży do tych obiektów. Podobnie jest z halą sportową w śródmieściu, której spora część, z powodów przeciwpożarowych, jest wyłączona z użytku.

Artur Widłak: - Polityka senioralna jest niezła, ale jest za bardzo akcyjna, a powinna być stała. Chodzi np. o dostępność sal dla spotkań czy rozwijania swoich pasji. Ci ludzie w wieku 60-70 lat zaczynają się świetnie rozwijać plastycznie, muzycznie, odkrywają w sobie różne talenty. Przychodzi ten moment, w którym mogą się poświęcić temu, na co kiedyś nie mieli czasu. I to im trzeba ułatwiać, a nie skupiać się na wspomnianych festynach. A co zrobić dla młodych ludzi? Trzeba im znaleźć pracę, albo umożliwić stworzenie miejsca pracy. W Kędzierzynie-Koźlu jest zarejestrowanych około 4 tysięcy firm. Można tworzyć nowe, nawet jednoosobowe.

Wszyscy państwo mówią o tym, że młodzi ludzie zostaną w mieście, jak będą mieli tutaj pracę. A czy gmina ma jakieś konkretne instrumenty, żeby tych pracodawców ściągać? Czy prezydent ponosi odpowiedzialność za to, a jeśli tak, to jaką i dlaczego?

Wojciech Jagiełło: - Oczywiście gmina nie jest w stanie stworzyć miejsc pracy, ale może stwarzać możliwości, by takowe miejsca powstawały. Chodzi o to, żeby mały i średni przedsiębiorca czuł się dowartościowany przez miasto. Mam na myśli politykę ulg. Przykładowo: dajesz miejsce pracy, jesteś zwalniany np. z podatku od nieruchomości. I mamy nawet taką uchwałę, która to umożliwa, tylko jest praktycznie w ogóle nie wykorzystywana.

Artur Widłak: - Ja kiedyś postulowałem, żeby dawać ulgi nie za ilość kapitału zainwestowanego w gminę, ale właśnie za liczbę tworzonych miejsc pracy.

Wiesław Fąfara: - Pamiętam początki Kędzierzyńsko-Kozielskiego Parku Przemysłowego. Nie było łatwo, trzeba było najpierw zainwestować w ten park, żeby przygotować tereny pod inwestycje. Początkowo ciężko było radnych do tego przekonać. W tej kadencji wydano na to naprawdę duże pieniądze. To pokazuje, że jest możliwość stymulacji ze strony gminy. Pamiętajmy, że jest dużo dobrych terenów inwestycyjnych w zakładach azotowych i byłych zakładach chemicznych w Blachowni. Są niewykorzystane. My, jako miasto, możemy je promować.

Sabina Nowosielska: - Gmina jest odpowiedzialna za tworzenie miejsc pracy, zarówno w tych małych firmach rodzinnych, jak i dużych, które można zachęcać ulgami.

Grzegorz Peczkis: - Problem polega nie na tworzeniu miejsc pracy, ale współuczestnictwie w ich likwidacji. Przypomnę przykład firmy Polmag, która przeniosła się z Kędzierzyna-Koźla do Olszowej. To jest kilkadziesiąt miejsc pracy. Przypomnę też przykład PRDiM, gdzie było zatrudnionych 300 osób. Firma ta miała kłopoty finansowe. Gmina mogła starać się jej jakoś pomóc. Kiedy zakłady azotowe miały kłopoty, tak się właśnie stało. Trzeba dbać o swoich głównych pracodawców.

Artur Widłak: - To, że PRDiM i szereg innych firm z branży drogowej padło, to nie jest wina miasta, tylko kwestia ogólnej polityki budowania dróg i autostrad oraz konstrukcji przetargów. Prezydent miasta niewiele tu ma do powiedzenia, tworzenie koniunktury gospodarczej to zadanie dla rządu, parlamentu. Prezydent może jedynie stworzyć przyjazny klimat dla inwestorów i biznesu.

Dawid Rum: - Biznesowi wystarczy nie przeszkadzać. Dzisiaj jest za dużo biurokracji. Gmina musi też traktować na równi małe i duże firmy. Jeżeli duże są zwalniane z podatków od nieruchomości, to małe przedsiębiorstwa też powinny móc liczyć na takie ulgi.

Miasto słynie z siatkówki, wspiera ją finansowo. Ale pojawiają się głosy, że za mało wspiera się inne dyscypliny. Widzą państwo potrzebę zmian?

Wojciech Jagiełło: - Dużo więcej pieniędzy powinno iść w stronę stowarzyszeń sportowych. One najlepiej będą realizować różne zadania. Natomiast miasto ma stworzyć warunki do tego, aby móc uprawiać sport, czyli infrastrukturę.

Sabina Nowosielska: - Zaskoczyło mnie, jak rok temu przyszedł do mnie były prezes Zaksy Kazimierz Pietrzyk i powiedział, że jest taka koncepcja, aby nasz klub szkolił młodzież w siatkówce. Zapytałam się "a jak to?". Przecież Zaksa nie ma funduszy na ten cel. To właśnie rolą miasta jest, żeby różne dyscypliny promować, szukać sponsora. Sponsora można znaleźć nawet na lekką atletykę.

Wiesław Fąfara: - Jestem za tym, żeby wspierać różne dyscypliny, nie tylko siatkówkę. Mamy wybudowany niedawno piękny stadion lekkoatletyczny, trzeba w tę dyscyplinę inwestować.

Artur Widłak: - Jak byłem młody, to trzy, cztery razy w tygodniu chodziłem na tzw. SKS. Wuefista otwierał nam salę i mogliśmy do woli ćwiczyć. Zmierzam do tego, że zapomnieliśmy o masowym sporcie. Trzeba go upowszechniać.

Grzegorz Peczkis: - Sport pozalekcyjny praktycznie nie istnieje. Nasza pływalnia jest przepełniona, należałoby stworzyć drugą. Ale pływalnię, a nie aquapark, jak mówił prezydent.

Dawid Rum: - Trzeba ułatwić procedurę udostępniania obiektów sportowych stowarzyszeniam i fundacjom. I z pewnością o wiele więcej osób będzie uprawiać sport.

Naszego zaproszenia na debatę nie przyjął prezydent Tomasz Wantuła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska