Kędzierzyńscy radni pytają: gdzie jest krzyż?

sxc
sxc
Krucyfiks zniknął z sali obrad Urzędu Miasta Kędzierzyna-Koźla. Teraz rajcy zagłosują, czy ma powrócić.

Wisiał tam od połowy lat 90. aż do lutego 2009 roku. Zdjęto go na czas remontu magistratu. Prace zakończyły się rok temu, ale krzyż nie wrócił na swoje stare miejsce. Radni nie zwrócili na ten szczegół uwagi, brak krucyfiksu w odnowionej sali zauważyli za to mieszkańcy i zwrócili się w tej sprawie do samorządowców Prawa i Sprawiedliwości. Ci upomnieli się o niego.

- Krzyż jest symbolem naszej wiary i tradycji, dlatego powinie tu wrócić - mówi Robert Młodziński z PiS-u.

- Krzyż zdjęto na czas remontu, więc teraz należy go powiesić z powrotem. Nie chcemy urządzać igrzysk o symbole religijne - dodaje inny z radnych PiS-u Grzegorz Peczkis.

Początkowo radni jedynie pytali o niego na sesji. Potem do prezydenta wysłane zostało oficjalne pismo z prośbą o ponowne umieszczenie krucyfiksu w sali obrad.

Urząd miasta w Kędzierzynie-Koźlu odpowiedział:
"Mimo szacunku wobec symbolu religijnego w postaci krzyża nie znajduję podstaw prawnych do umieszczenia go w sali konferencyjnej rady miasta" - napisała do rady wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla Ewa Dudzińska.

Ale gdy po wyborach parlamentarnych rozgorzał spór o krzyż w Sejmie, władze gminy nieco zmieniły zdanie.

- Ostatecznie to radni na najbliższej sesji zdecydują w głosowaniu, czy chcą, aby został on z powrotem powieszony w sali obrad - powiedział wczoraj nto Adam Lecibil, rzecznik prasowy magistratu.

Grzegorz Mankiewicz, radny Sojuszu Lewicy Demokratycznej, już zapowiada, że będzie głosował przeciwko.

- Boli mnie to, że krzyż wykorzystywany jest dziś do walki politycznej - mówi Mankiewicz. - Państwo na każdym szczeblu, także samorządowym, powinno unikać symboli religijnych.

I opowiada, że godząc się dziś na krzyż w sali obrad urzędu miasta - doprowadzimy do sytuacji, w której jutro buddyści będą domagali się powieszenia wizerunku dalajlamy na ścianie magistratu.

- A jak ktoś bardzo chce być blisko Boga, to na sesję rady miasta może zabrać ze sobą różaniec. Albo wpiąć Matkę Boską w klapę, jak pan prezydent Wałęsa - przekonuje Mankiewicz.
Takich opinii jest jednak niewiele, bo powrotu krzyża do sali obrad chcą nie tylko radni PiS. Pod wnioskiem do prezydenta w tej sprawie podpisał się m.in. Marek Niemiec z Platformy Obywatelskiej.

- Jestem człowiekiem wierzącym i mi krzyż może pomóc w podejmowaniu decyzji na sesjach rady miasta - mówi radny Niemiec. - Poza tym większość z nas podczas ślubowania kończyła przysięgę formułą "tak mi dopomóż Bóg". Nie widzę powodu, dla którego teraz mielibyśmy się od tego krzyża odwracać.
Radny Niemiec nie ma jednak pewności, czy głosowanie nad tym symbolem to najlepsze rozwiązanie. - Nie można go upolityczniać - zaznacza. - Być może lepiej byłoby odszukać uchwałę rady miasta z lat 90., zgodnie z którą powieszono ten symbol w urzędzie miasta, i jeszcze raz się na nią powołać.

Podobne obawy o to, jak będzie przebiegało głosowanie ma także Grzegorz Peczkis. - Nie chciałbym, żebyśmy się spierali o krzyż na sesji. Ten symbol powinien nas łączyć, a nie dzielić - mówi.
Wszyscy zaznaczają, że gdyby nie sprawa krzyża w Sejmie, sprawa krucyfiksu z Kędzierzyna-Koźla przeszłaby bez echa.

- Źle się stało, że teraz jest o tym tak głośno. Zamiast na takich sprawach, powinniśmy się skupić na pracy dla samorządu - mówi jeden z radnych.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska