Kędzierzyński MZK wypowiada wojnę gapowiczom

Daniel Polak
- Dla mnie ma problemu. Ja mogę wsiadać do autobusu zawsze od strony kierowcy i okazać ważny bilet - zaznacza Dariusz Paluszkiewicz, pasażer, którego spotkaliśmy na przystanku przy ul.Wojska Polskiego.
- Dla mnie ma problemu. Ja mogę wsiadać do autobusu zawsze od strony kierowcy i okazać ważny bilet - zaznacza Dariusz Paluszkiewicz, pasażer, którego spotkaliśmy na przystanku przy ul.Wojska Polskiego. Daniel Polak
Już niedługo pasażerowie mają wchodzić do wozów tylko przednimi drzwiami. Za każdym razem będą musieli kupić, bądź pokazać bilet.

Kolejka do autobusu i pasażerowie dzierżący przejazdówki w ręce - już niedługo taki obrazek będzie można oglądać na każdym przystanku w Kędzierzynie-Koźlu. Koniec z wsiadaniem do wozu byle którymi drzwiami i okazywaniem biletu jedynie na żądanie kontrolera.
- Myślimy o wprowadzeniu nowych zasady korzystania z miejskiej komunikacji. Polegać mają na tym, że pasażerowie będą wpuszczani tylko przednimi drzwiami. To ma poprawić sprzedaż biletów - mówi nto Joanna Koziarska, prezes Miejskiej Zakładu Komunikacyjnego. Pasażer będzie miał obowiązek zakupić przejazdówkę u kierowcy, albo pokazać mu, że wcześniej zrobił to w kiosku.

Po co to wszystko? Według szacunkowych danych aż jedna czwarta pasażerów jeździ miejskimi autobusami bez biletów. Łatwo wyliczyć, jakie niesie to za sobą finansowe konsekwencje. Roczne wpływy ze sprzedaży przejazdówek wynoszą około 6 mln złotych. To oznacza, że z powodu gapowiczów miasto traci nawet 1,5 miliona złotych rocznie. To ważne, bo do utrzymania przewoźnika gmina musi dokładać teraz około 5-6 mln zł. Co roku władze miasta muszą się nieźle nagimnastykować, by znaleźć fundusze na ten cel.
- Mamy zamiar przeprowadzić kampanię informacyjną, w której wyjaśnimy mieszkańcom szczegóły. Chcemy, żeby wszystko zostało dobrze zrozumiane. To pozwoli na sprawne korzystanie z komunikacji - dodaje Joanna Koziarska.
O sprawie dowiedzieli się już pracownicy MZK. Niektórzy z nich mają obawy, czy po wprowadzenia nowych przepisów będzie można utrzymać punktualność odjazdów. - Zakładam, że przed drzwiami ustawi się sznurek pasażerów, którzy będą się przepychali, by wejść jako pierwsi i zająć miejsca siedzące. Poza tym zawsze znajdzie się jakiś maruder, który nie będzie chciał się zastosować do nowych wytycznych i trzeba będzie interweniować. Zamiast po 30 sekund, jak dotychczas, będziemy stali na przystankach o wiele dłużej - mówi o swoich obawach jeden z kierowców. - To sprawi, że na każdy kolejny przystanek będziemy przyjeżdżali z coraz większym opóźnieniem.
Mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla o takich propozycjach słyszą dopiero od dziennikarza nto. Niektórym się one podobają, innym wręcz przeciwnie.
- Ja nie widzę żadnego problemu w tym, żeby wsiadać tylko przednimi drzwiami. Zawsze mam ważny bilet i jestem gotowy okazać go kierowcy - zaznacza Dariusz Paluszkiewicz, pasażer, którego w środę spotkaliśmy na przystanku przy ul. Wojska Polskiego w Kędzierzynie-Koźlu.

Adam Jagoda ma jednak inne zdanie na ten temat. - Nie powinno się z góry zakładać, że pasażer to gapowicz. Przewoźnik, który każe mi wsiadać przednimi drzwiami i okazywać bilet sugeruje, że nie ma do mnie zaufania. Ale to nie mój problem, tylko jego - zastrzega pan Adam. To kolejna propozycja, która ma poprawić stan kasy w MZK. W zeszłym roku miasto wymieniło część taboru, kierując na mniej uczęszczane trasy małe, ale bardziej ekonomiczne autobusy. Dzięki temu udało się zaoszczędzić setki tysięcy złotych na paliwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska