"Kevin sam w domu" znów zagości w święta Bożego Narodzenia 2021. Skąd fenomen filmu z 1990 r.?

Tomasz Dereszyński
Tomasz Dereszyński
"Kevin sam w domu" znów zagości w telewizji w święta Bożego Narodzenia 2021. Skąd fenomen filmu z 1990 r.?
"Kevin sam w domu" znów zagości w telewizji w święta Bożego Narodzenia 2021. Skąd fenomen filmu z 1990 r.? EAST NEWS
Kevin, którego gra Macaulay Culkin, łączy pokolenia zwłaszcza w każde Boże Narodzenie. Jeśli film nie zostanie pokazany, grozi to "rewolucją". Skąd fenomen tego filmu z 1990 r.? Dzięki Kevinowi Macaulay Culkin stał się nieśmiertelny.

- Wspólne oglądanie filmów, podobnie jak dawniej kolędowanie, zyskało status stałego punktu świątecznego programu - ocenia dr Małgorzata Bulaszewska, kulturoznawca z Uniwersytetu SWPS. I trudno się z tym nie zgodzić. Obowiązkowym filmem na święta jest, a jakże, "Kevin sam w domu". Jeśli go zabraknie, grozi to awanturą w social mediach i nie tylko. Skąd się wziął fenomen Kevina?

Czas Bożego Narodzenia jest wyjątkowym momentem w ciągu roku. Bez względu na to, jaki mamy stosunek do religii i tradycji, większość z nas stara się przestrzegać ugruntowanych kulturowo zwyczajów. - Ubieranie choinki, wieczerza wigilijna, cykl spotkań rodzinnych i prezenty to elementy obowiązkowe każdego okresu bożonarodzeniowego. Wspólne oglądanie filmów, podobnie jak dawniej kolędowanie, zyskało status stałego punktu świątecznego programu - komentuje dr Małgorzata Bulaszewska, kulturoznawca z Uniwersytetu SWPS.

Jakie filmy zatem wybrać, by uniknąć napięć i konfliktów? Na pewno powinny to być obrazy, w których okres świąteczny jest obecny. - Najlepiej, żeby opowieść przedstawiona była z humorem, a bohaterowie musieli pokonać przeszkody, by w finale cieszyć się miłością i radosną, świąteczną atmosferą. Popkulturowe odpowiedzi na powyższe zapotrzebowanie jest szerokie - diagnozuje dr Bulaszewska.

I tu jak co roku wychodzą nam naprzeciw polskie stacje telewizyjne, zwłaszcza stacja Polsat.

"Kevin sam w domu" z 1990 r. od prawie trzech dekad towarzyszy polskiemu społeczeństwu, gromadząc przed ekranami całe rodziny. Stał się wręcz kultowym i nieodzownym elementem świąt Bożego Narodzenia. Twórcy filmu reżyser Chris Columbus oraz scenarzysta chyba nie zdawali sobie sprawy z tego, że tworzą obraz dzięki któremu różne pokolenia będą potrafić wspólnie celebrować jego oglądanie przed telewizorami.

Bohater obrazu czyli słynny Kevin grany przez Macaulaya Culkina potrafi jak mało kto ściągnąć przed ekrany telewizorów całe rodziny. Do tego stopnia pokochaliśmy Kevina, że jego brak w telewizji omal nie doprowadził do wielkiej awantury, o czym przekonał się Polsat, o czym przypomina kulturoznawca.

- Gdy telewizja Polsat w 2010 r. postanowił w święta nie pokazywać filmu, na Facebooku wierni widzowie rozpoczęli akcję, w wyniku której finalnie Kevin zagościł jednak w domach podczas świąt Bożego Narodzenia. Oglądamy archetyp syna marnotrawnego, którego powrót na łono rodziny jest wyrazem pokory, gotowości do przyznania się do błędów i chęci odkupienia. Tak właśnie zachowuje się Kevin, który w miarę rozwoju akcji uświadamia sobie swoje złe zachowanie i na końcu dochodzi do metaforycznego odkupienia. Przynajmniej do czasu kolejnej przygody w Nowym Jorku - uświadamia nam dr Małgorzata Bulaszewska.

Przypomnijmy, że w pierwszy weekend po premierze w 1990 r. w kinach na całym świecie Kevin zarobił siedemnaście milionów dolarów i stał się tak popularny, że wyświetlano go w kinach jeszcze długo po okresie świątecznym. Tylko w kinach obraz Chrisa Columbusa na całym świecie zarobił prawie 500 milionów dolarów. W Stanach Zjednoczonych do kasy twórców i dystrybutorów trafiło aż 285 mln dolarów. Dzięki oszałamiającemu sukcesowi kasowemu ten film znalazł się w Księdze rekordów Guinnessa jako najbardziej dochodowa komedia wszech czasów.

W Wigilię 2016 r. roku "Kevin sam w domu" zanotował w Polsce oglądalność telewizyjną na poziomie 4 mln 500 tys. widzów. Także w tym roku w Wigilię nie zabraknie "Kevina". Telewizja Polsat pokaże, ten ściągający przed ekrany telewizyjne całe rodziny obraz, o godz. 20.00.

Dwa lata po premierze “Kevina samego w domu” twórcy postanowili zdyskontować sukces kasowy obrazu i nakręcili kontynuację przygód pt. “Kevin sam w Nowym Jorku”. Mimo uzyskania dużej popularności, film z Macaulayem Culkinem został negatywnie odebrany przez krytyków. Przy okazji nie osiągnął tak oszałamiającego sukcesu kasowego jak pierwszy hit.

Przy okazji nie sposób nie wspomnieć o aktorze grającym główną rolę. Macaulay Culkin w momencie premiery filmu miał 10 lat. Jednak jego kariera nie rozpoczęła się od filmu z Kevinem. Karierę aktorską Macaulay rozpoczął w wieku czterech lat od występów w widowisku “Bach Babies” w Filharmonii Nowojorskiej. W 1985 r. zadebiutował w telewizyjnym filmie “The Midnight Hour”, a w 1988 r. zagrał epizod w serialu “The Equalizer”. Culkin jako cudowne dziecko pojawiał się też w wielu telewizyjnych reklamach.

Status wschodzącej, małoletniej gwiazdy, Macaulay potwierdził w 1989 r., gdy zagrał u boku Johna Candy'ego w komedii "Wujaszek Buck". By tego było mało na początku lat 90. XX wieku poznał Michaela Jacksona, z którym się zaprzyjaźnił. Wystąpił też w wideoklipie Michaela Jacksona „Black or White”, a później został ojcem chrzestnym dwójki dzieci Jacksona: Prince’a i Paris.

Późniejszy splot wielu okoliczności sprawił, że Amerykaninowi, tak rozpoznawalnemu i hołubionemu na całym świecie od czasów premiery “Kevina samego w domu”, nie udało się utrzymać popularności na wysokim poziomie, choć trzeba przyznać, próbował w show businessie wielu rzeczy.

Dr Bulaszewska zwraca uwagę na ważny element. - Pamiętajmy też o czymś, co się nazywa filmoterapią. Przepracowujemy wtedy nasze emocje, emocje naszych bliskich, dzieci, które nie zawsze potrafią powiedzieć co czują i jak czują, jak się do danej emocji odnoszą. Widzimy, jak reagują na to, co się pojawia na ekranie. Możemy to zaobserwować, możemy później o tym porozmawiać. Niewątpliwie zbliża to nas no, a poza tym jest to jednak wspólne spędzanie czasu.

To zdecydowanie lepiej niż obrazek w którym niby siedzimy wspólnie na kanapie a każdy z nas robi co innego, jest nieobecny duchem a obecny tylko ciałem.

Dr Małgorzata Bulaszewska przypomina, że nie samym Kevinem święta Bożego Narodzenia stoją. Ważną rolę w terapii świątecznej zajmują inne produkcje.

To właśnie miłość (2003 r.) z gwiazdorską obsadą (Hugh Grant, Emma Thompson, Liam Neeson, Keira Knightley) jest opowieścią o miłości, nie zawsze szczęśliwej. Dziewięć historii przedstawia różne odcienie miłości, które swój finał znajdują właśnie w wieczór wigilijny. Bohaterowie obrazu Listy do M. (2011 r.) oraz Holiday (2006 r.) także przekonują się o magii tego wieczoru, o potędze miłości, sile rodziny, słuszności wybaczania i potrzebie wiary.

- Czas świąteczny pełen niespodzianek i zwrotów akcji znajdziemy także w klasycznym musicalu Gospoda świąteczna (1942 r.) z oscarowym przebojem White Christmas, Gremliny rozrabiają (1984 r.) czy w Grinch: świąt nie będzie (2000), w którym tytułowy bohater prezentuje niezwykłe, sarkastyczne poczucie humoru - przypomina dr Bulaszewska.

Nie bez znaczenia jest fakt, że przecież lubimy już filmy, które widzieliśmy czy piosenki, które słyszeliśmy (tzw. prawo inż. Mamonia z filmu “Rejs”).

Święta to czas relaksu i pojednania. Lubimy wtedy oglądać to, co już znamy, co wzbudza poczucie bezpieczeństwa. Gdy kilka pokoleń jest gotowych spędzić ten czas wspólnie, ważne jest, by poruszane tematy były dla wszystkich zrozumiałe. Dzięki temu święta stają się okresem magicznym, beztroskim i radosnym - słusznie zauważa dr Bulaszewska.

Nie odkryjemy Ameryki, kiedy powiemy, że spędzanie wspólnie czasu generalnie jest bardzo dobrym rozwiązaniem, bez względu na to, co razem robimy. Efekty tego wspólnego spędzania czasu mogą być widoczne nawet po wielu miesiącach.

Dr Bulaszewska przytacza badania z których jasno wynika, że filmy są bezpiecznym sposobem spędzania razem czasu. To nie wszystko. Uniwersytet Rochester ze stanu Nowy Jork w USA dwa lata temu przeprowadził ciekawe badania. Badano w nim pary małżeńskie, które oglądały wspólnie filmy, co najmniej trzy filmy w tygodniu. - Zwykle, gdy oglądamy wspólnie filmy, zawsze mamy jakiś komentarz, o czymś dyskutujemy, coś nam się podoba w filmie, coś nam się nie podoba. I okazało się, że te małżeństwa, które co najmniej trzy razy w tygodniu oglądają wspólnie filmy i później rozmawiają o nich, znacznie mają niższe prawdopodobieństwo rozwodu niż te, które tego nie robią, więc myślę, że jest to zachęcające do spędzania wspólnie czasu przed telewizorem - dodaje.

Boże Narodzenie wyhamowuje nasze życie i pozwala spojrzeć na problemy innych. Tak powinno przynajmniej się dziać. Zdaniem kulturoznawcy oglądanie wspólnie programu telewizyjnego, zwłaszcza o charakterze familijnym, jest taką próbą zjednoczenia rodziny. - Oglądamy wspólnie ten sam program, ale oglądamy go trochę inaczej. Każdy widzi trochę inne wartości, czy też odbiera to, co się dzieje na ekranie troszeczkę w inny sposób. Dzięki temu możemy zaobserwować. I jakie emocje mają członkowie naszej rodziny, możemy zrozumieć, w jakim są momencie swojego życia i co przeżywają dzięki tym o moc ją dzięki także komentarzom, które pojawiają się w trakcie oglądania filmu - konkluduje dr Bulaszewska.

Co zatem obejrzymy w prime time (godz. 20.00-22.00) w trzy świąteczne dni w ogólnodostępnych kanałach telewizji? W Wigilię oczywiście “Kevin sam w domu” (Polsat) będzie konkurował z polską komedią “Wyjście awaryjne” (TVP 2) oraz z polską komedią obyczajową “Listy do M” (TVN). W pierwszy dzień świąt zobaczymy niezniszczalnego “Titanica” cz. I (Polsat), “Szybcy i wściekli 8” (TVN) oraz “Creed: Narodziny legendy (TVP2). W drugi dzień świąt dokończymy “Titanica” (Polsat) oraz obejrzymy “Listy do M 2”.

Zapewne i tym razem “Kevin sam w domu” zapewni rozrywkę wielopokoleniowej rodzinie i zgromadzi kilka milionów widzów, którzy na chwilę odejdą od wigilijnych stołów, by wspólnie spędzić kilkadziesiąt minut z uśmiechem od ucha do ucha.

A jak to było w całym telewizyjnym 2020 r.? "Kevin sam w domu" (Polsat) 24 grudnia 2020 r. obejrzało prawie 4,4 mln widzów. Drugie miejsce rankingu zajęli "Sami swoi" (Polsat). Nieśmiertelną komedię 1 maja 2020 r. oglądało ponad 2,3 mln widzów. Trzecią pozycję rankingu zajął film "Galimatias, czyli Kogel Mogel II" (Polsat) z wynikiem 2,2 mln widzów (emisja 24 kwietnia 2020 r.). Kolejne miejsca zajęły filmy: “Seksmisja” - prawie 2,1 mln, “Bez litości 2” - 2 mln, “Kogel-Mogel” - niecałe 2 mln, “Listy do M 3” - 1,9 mln, “Pretty woman” - 1,8 mln, “Praktykant” - 1,8 mln. Dziesiątkę zamknął kultowy obraz “Nie ma mocnych” - 1,8 mln widzów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Kevin sam w domu" znów zagości w święta Bożego Narodzenia 2021. Skąd fenomen filmu z 1990 r.? - Portal i.pl

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska