Kibic mecz zobaczyć musi, bo inaczej się udusi

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Fot. Andrzej Banaś[O]
Jeszcze nigdy oglądanie mistrzostw w telewizji nie było tak drogie. Przed telewizorami i tak zasiądą jednak tłumy. Głównie w pubach, bo stref kibica w tym roku w opolskich miastach nie będzie.

Ostatnie dni przed wielką imprezą piłkarską zazwyczaj są okresem, w którym kibice gorączkowo komentują składy, omawiają szanse swojej reprezentacji i ekscytują się plotkami z piłkarskiego świata i jego okolic. W tym roku jest trochę inaczej. Kibice najwięcej mówią o tym, gdzie w ogóle będzie można obejrzeć mecze, a przede wszystkim za ile. Bo jeszcze nigdy telewizja nie kazała sobie tak słono płacić za tę przyjemność.

150 tysięcy złotych za prawa

Już wiadomo, że w opolskich miastach nie powstaną strefy kibica, gdzie fani biało-czerwonych mogliby oglądać mecze wspólnie. W poprzednich latach takie miejsca sprawdziły się idealnie.

- Okazało się jednak, że koszt wykupienia praw do transmitowania meczów na telebimie wyceniono w Kędzierzynie-Koźlu na 150 tysięcy złotych. Chcieliśmy zorganizować strefę kibica, ale na taki wydatek nas nie stać - tłumaczy Adam Lecibil ze Starostwa Powiatowego w Kędzierzynie-Koźlu. Z podobnego założenia wyszli włodarze wielu innych miast.

Mecze Polaków co prawda będą w otwartych kanałach TVP i Polsatu, ale pod warunkiem, że będziemy je oglądali... w nielicznym gronie. Jeśli bowiem zaprosimy więcej niż 5 kolegów, zgodnie z prawem powinniśmy zapłacić licencję, która wynosi w tym przypadku 183 złote. Jeśli chcemy zobaczyć wszystkie mecze, choćby tylko w pojedynkę, to musimy wykupić dodatkowe kanały. Najmniej zapłacą za nie abonenci Polsatu, dla nich cena wynosi niecałe 80 złotych. Pozostali muszą wysupłać prawie 100 zł.

Wszystko wskazuje na to, że rekordowa dużo Opolan zdecyduje się na oglądanie meczów w pubach, biorąc pod uwagę brak stref kibica i wysokie koszty wykupu dodatkowych kanałów.

- Te pieniądze można wydać wtedy na piwo - śmieje się Tomasz Pałuka, kibic z Opola. - Ale tak naprawdę wielu ludzi jest po prostu złych na telewizję, że tak nas kibiców załatwili.

Właściciele pubów także muszą się jednak liczyć z poważnymi wydatkami. Licencja na transmitowanie meczów w lokalu do 50 metrów kwadratowych kosztuje 1250 zł. W hali o wymiarach 1000 m kw. nawet 20 tysięcy złotych. Część restauratorów z pewnością będzie chciała zarobić na kibicach, nie uiszczając tych opłat, tylko udając, że mistrzostw pokazywać nie zamierza. W jednym z kędzierzyńskich pubów pojawiło się ogłoszenie: „Zapraszamy w czerwcu na wszystkie mecze... Ligi Mistrzów :-)”. Każdy kibic wie, o jakie rozgrywki chodzi, bo Liga Mistrzów skończyła się w sobotę. Ale to też dowód na to, że nastroje przed Euro są bardzo dobre.

Pierwszą wielką imprezą piłkarską na świecie był mundial w Urugwaju w 1930 roku. Obejrzało go ponad pół miliona ludzi, wszyscy na stadionach. W telewizji po raz pierwszy mistrzostwa pokazano w 1954 roku (mundial w Szwajcarii), ale Polska tam nie grała, ponadto Polacy jeszcze telewizorów wówczas nie mieli. Pierwsze zawody tej rangi, które transmitowano w naszej telewizji, odbyły się w 1966 roku w Anglii. Żeby zobaczyć mecze, trzeba było kupić któryś z pamiętnych odbiorników typu Beryl, Ametyst, Neptun, Koral albo Topaz. Ale już w 1970 Polska jako jeden z zaledwie dwóch europejskich krajów nie zdecydowała się na zakup praw do transmisji, więc o wyczynach Pelego i Gerda Müllera Polacy dowiadywali się z gazet bądź radia (pierwszy zdobył tytuł mistrza świata, a drugi koronę króla strzelców).
A potem wszedł na ekrany kolor...

Dopiero w 1974 Polacy po raz pierwszy mogli oglądać swoich faworytów w telewizji. A było warto, bo zdobyliśmy wówczas brązowy medal po wspaniałych meczach, wygrywając mecz o trzecie miejsce z wielką Brazylią. Na dodatek mecze były w kolorze, pod warunkiem oczywiście, że ktoś miał kolorowy telewizor.

Podczas mundialu we Włoszech w 1990 roku zaczęto wprowadzać technologię HD, ale mecze w wysokiej rozdzielczości można było obejrzeć jedynie w niektórych włoskich kinach. Polacy w HD mogli zobaczyć dopiero mistrzostwa w Niemczech w 2006 roku. Wszystkie wspomniane wyżej imprezy to mundiale, bo w mistrzostwach Europy Polacy po raz pierwszy pojawili się dopiero w 2008 roku (Austria, Szwajcaria) i od tego czasu grają w nich regularnie.

- Przed laty przed każdą dużą imprezą futbolową rosła sprzedaż telewizorów, szczególnie wtedy, gdy grali Polacy. Ludzie niekiedy wariowali na tym punkcie. Najpierw musiały być koniecznie 32 cale, potem 40-calowe. W tym roku po raz pierwszy nie zauważyłem takiego trendu - opowiada Stanisław Chruściak ze sklepu AGD-RTV w Kędzierzynie-Koźlu. - Przede wszystkim Polacy są już nasyceni nowymi telewizorami, w większości domów są 40- a nawet 50-calowe ekrany i raczej szybko ludzie nie będą ich wymieniać na nowe. Po drugie, kibice, zwłaszcza młodsi, coraz częściej oglądają mecze w internecie. Tak przynajmniej wynika z rozmów z klientami.
Kto siedzi w pracy, ten śledzi na komórce

Nadchodzące mistrzostwa na pewno będą pod tym względem rekordowe i nie chodzi tylko o oglądanie meczów na ekranach monitorów komputerowych. Coraz bardziej popularne są bowiem tablety i smartfony.

- Nie każdy ma czas, żeby cieszyć się wspólnym oglądaniem albo tkwić przed telewizorem o każdej godzinie. Lepiej włożyć turniejowe rozgrywki do kieszeni i oglądać je za każdym razem, gdy tylko nadarzy się okazja - podkreśla Łukasz Kotkowski z serwisu spidersweb.pl, który zajmuje się nowoczesnymi technologiami.

W praktyce oglądanie mistrzostw na komórce może być tańsze niż na telewizorze. Sieci telefonii komórkowej oferują duże promocje. Jedna z nich daje możliwość oglądania wszystkich meczów mistrzostw za darmo pod warunkiem, że wykupimy abonament telefoniczny za minimum 49 złotych. Mało tego, oglądanie meczów na komórkach nie będzie „zjadało” mobilnego pakietu danych transmisji internetowych.

Oglądanie mistrzostw na komórce to także idealne rozwiązanie dla tych, którzy pracują do późna. Przed laty Opolanie chętnie brali urlopy na mistrzostwa, co nierzadko było powodem wielu nieporozumień i kłótni w zakładach pracy (większość chciała w tym samym czasie, a ktoś musi przecież pracować). Dziś mało kto bierze wolne specjalnie po to, aby śledzić najważniejsze futbolowe rozgrywki na Starym Kontynencie, i przyczynił się do tego między innymi rozwój multimediów.

Wbrew powszechnej opinii wciąż dużym powodzeniem cieszy się słuchanie meczów w radiu. O zaletach radia Polacy przypomnieli sobie szczególnie cztery lata temu, kiedy średnio atrakcyjny mecz eliminacji do mundialu w Brazylii Polska - Mołdawia został zakodowany przez telewizje. Dostęp do niego można było wykupić jedynie w systemie pay-per-view, co kosztowało 20 złotych od jednego odbiornika. Radio przeprowadziło wówczas darmową transmisję i zanotowało bardzo dużą słuchalność.
W radiu niestety nie będzie Zimocha

Przed Euro 2016 kibiców zmartwiło jednak zawieszenie najsłynniejszego polskiego komentatora sportowego Tomasza Zimocha. Został on w ten sposób ukarany za wywiad, w którym źle wyrażał się m.in. o zmianach zachodzących w Polskim Radiu.

- Słuchanie meczów z Zimochem jest super, bo facet niesamowicie barwnie opisuje wydarzenia na boisku, a na dodatek podchodzi do tego tak emocjonalnie jak żaden inny komentator telewizyjny - mówi jeden z kibiców. - Kiedyś nawet był pomysł, żeby przenieść go do telewizji. Teraz nie będzie go wcale. A szkoda, bo on dodawał kolorytu wszystkim mistrzostwom.

Wszystko wskazuje na to, że oprócz smartfonów kibice postawią przede wszystkim na oglądanie w pubach. Moda na oglądanie piłki nożnej przy piwie i hamburgerze od wielu lat jest bardzo rozpowszechniona w Anglii, kolebce futbolu. Do tego stopnia, że wielu angielskich kibiców, którym nie udało się kupić biletów na mecze swojej drużyny, jedzie na mistrzostwa, by obejrzeć mecz w knajpie niedaleko stadionu. Opolanie wybiorą oczywiście osiedlowe puby i restauracje. Już teraz zapraszają one fanów reklamami, oferują zniżki na barowe trunki (tzw. happy hours) i wielkie emocje podlane litrami złocistego trunku.

Właściciele pubów muszą jednak pamiętać o wykupieniu licencji, bo telewizja Polsat, która ma prawa do transmisji mistrzostw, zapowiedziała, że będzie wysyłać kontrolerów. Już w 2014 roku, chcąc zrealizować zysk z poniesionych inwestycji na siatkarskie mistrzostwa świata, Polsat dokładnie sprawdzał, czy restauratorzy wywiązali się z takiego obowiązku. Kontrolerami są w praktyce tzw. uprawnieni przedstawiciele telewizji. Zaglądali oni do pubów jako zwykli klienci i sprawdzali, co „leci” w telewizorze bądź na telebimie. Jeśli mecz, pytali o licencję. Gdy przedsiębiorca jej nie posiadał, proponowali ugodę. Restaurator miał do wyboru: wykupienie licencji albo złożenie donosu do prokuratury, bo rozpowszechnianie sygnału telewizyjnego przez zezwolenia jest przestępstwem. Bardzo wielu właścicieli lokali godziło się na wykupienie licencji, chcąc uniknąć kłopotów. Wiele wskazuje na to, że teraz będzie podobnie.
Są też pirackie transmisje, ale raczej nie warto

Spora grupa Opolan zdecyduje się jednak na oglądanie meczów za darmo na ekranach komputerów, korzystając z pirackich serwisów. Dotychczas najpopularniejszym i najsprawniej działającym była telewizjada.net. Można tam było zobaczyć praktycznie wszystkie dostępne w Polsce kanały, także sportowe (oraz erotyczne) zupełnie za darmo, w jakości HD i bez jakichkolwiek opłat. Portal działał kilka miesięcy, ale niedawno został zamknięty, prawdopodobnie z powodu interwencji telewizji operujących na naszym rynku. Ale życie nie znosi próżni i z pewnością internauci znajdą inne, podobne strony. Działają one na zasadzie „udostępniania linków znalezionych w sieci”. Problem w tym, że poza wspomnianą „Telewizjadą” takie pirackie transmisje często mają kiepską jakość, zrywają się, można też za ich pomocą niechcący ściągnąć sobie groźnego wirusa. Niektóre ze stron oferują także usługi premium i każą sobie zapłacić np. kilkadziesiąt złotych za jakość transmisji w HD. Wykupując taką usługę, nie mamy jednak żadnej pewności, że strona nie zniknie za kilka dni.

Jeszcze innym pomysłem jest oglądanie transmisji przygotowywanych przez europejskie telewizje, takie jak niemiecka ARD czy brytyjska BBC. Te stacje wykupiły prawa do transmisji meczów na Euro 2016 i udostępniają często darmowe emisje wszystkich meczów. Problem jednak w tym, że blokują one dostęp użytkownikom spoza własnych krajów. Sposobem na obejście tego jest oprogramowanie VPN (w pełni legalne) - za jego pośrednictwem użytkownik łączy się z jednym z zagranicznych serwerów i dopiero wtedy trafia na stronę telewizji. Wielu Opolan zdecydowało się już bądź jeszcze zdecyduje na wyjazd do Francji i to może być najciekawsza propozycja odpowiedzi na pytanie, gdzie, jak i z kim oglądać Euro 2016. Wbrew pozorom nie jest to wcale takie drogie, a biorąc pod uwagę rosnące zarobki w Polsce - coraz tańsze z imprezy na imprezę. W takich przypadkach największą przeszkodą najczęściej jest odległość i związane z tym koszty transportu. Ostatnie mistrzostwa Europy (poza tymi sprzed czterech lat w Polsce) odbyły się w Austrii i Szwajcarii. Mecz Polaków Austria - Polska na stadionie w Wiedniu oglądało około 20 tysięcy Polaków i co najmniej drugie tyle w oficjalnych fan-zonach stolicy Austrii. Z Opola do Wiednia można jednak dojechać w ciągi 5-6 godzin i wielu Opolan wybrało taką alternatywę. Droga do Paryża, Nicei czy Marsylii trwa jednak co najmniej trzykrotnie dłużej.
1150 złotych z hotelem, biletem na mecz i przejazdem

W internecie można jednak znaleźć dużo propozycji wyjazdów nawet na ostatnią chwilę. Na forum kibiców są jeszcze sprzedawane bilety na największy zorganizowany autokarowy wyjazd z Polski na mecz z Ukrainą w Marsylii. Wyruszają one z Krakowa i jadą przez Opolszczyznę i Wrocław, zabierając po drodze chętnych. Cała wycieczka kosztuje 1150 złotych. W cenie jest bilet na mecz (o wartości 55 euro), zakwaterowanie w hotelu (w sumie dwa noclegi za 300 zł) oraz przejazd samym autokarem (600 zł).

Podobne wyjazdy organizują także biura podróży, koszt wycieczki na jeden mecz to przeciętnie 1250 złotych, ale operatorzy oferują w tym także zwiedzanie Paryża czy Nicei oraz wyżywienie.

Polacy swoje spotkania w fazie grupowej mistrzostw Europy będą rozgrywać w Nicei (z Irlandią Płn.), Paryżu (z Niemcami) oraz w Marsylii (z Ukrainą). Danuta Cabaj z firmy marketingowej MLS Group wyliczyła, ile kosztuje wycieczka na Euro samolotem.

- Wybierając się z Warszawy na mecz z Irlandią Płn. w dniach 11-14 czerwca, można było kupić bilety na lot airBaltic i Brussels Airlines z przesiadkami w Rydze i Brukseli za kwotę 934 zł - podkreśla Danuta Cabaj. W czasie lotu powrotnego trzeba jednak było liczyć się z 15-godzinnym oczekiwaniem na przesiadkę w stolicy Belgii. Z kolei za lot Ukraine International z przesiadką w Kijowie Boryspolu (16-17 czerwca), którym moglibyśmy dolecieć na spotkanie z aktualnymi mistrzami świata, trzeba było zapłacić 988 zł. W tym przypadku można by również zaoszczędzić na noclegu w stolicy Francji, ponieważ przelot powrotny wyznaczony jest na godzinę 5.30.

- Przejazd autokarem do Nicei z Warszawy tam i z powrotem to wydatek rzędu ok. 500 zł, ale cała podróż zajmuje ponad 30 godzin. Trochę tańszy (poniżej 400 zł) i szybszy (ok. 24 godzin) jest przejazd do Paryża - dodaje Danuta Cabaj. - W przypadku gdy na turniej wybieramy się w kilka osób, zdecydowanie najkorzystniejsza pod względem kosztów będzie jednak podróż własnym samochodem i rozłożenie wydatków na kilka osób.

Każdy kibic znajdzie coś dla siebie. Oby tylko piłkarze nie zawiedli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska