Kiedy do Koźla przyleciało cygaro

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica

Wydarzenie to miało miejsce 5 lipca 1931 roku. Przelot został utrwalony na widokówce, którą jest zdjęcie lotnicze opatrzone podpisem „Graf Zeppelin uber Cosel O-S. Fligeraufnahme” (Graf Zeppelin nad Koźlem. Górny Śląsk. Zdjęcie lotnicze).

Fotografię wykonano nad kozielską Wyspą. Dokładnie widać na niej sterowiec przelatujący nad miastem, a pod nim kozielskie budowle, most na Odrze oraz płynące po niej barki. - Widokówkę tę kupiłem za kilkanaście marek w jednym z antykwariatów w Dusseldorfie, po długim targowaniu się ze sprzedawcą - wspomina Bogusław Rogowski, miłośnik historii miasta. - Po przyjeździe do Polski rozpocząłem starania aby się czegoś dowiedzieć na temat sfotografowanego wydarzenia. Fakt przelotu sterowca odnotowany został w księdze parafialnej Zakrzowa (gm. Polska Cerekiew). Zapisano tam, że „sterowiec Graf Zeppelin” przelatywał też nad Steblowską Górą, która znajduje się na południu wioski ( położona jest 12 km od Koźla), a trasa przelotu tego statku powietrznego wiodła z Fridrichshafen znad Jeziora Bodeńskiego do Gliwic. - Potwierdzenie tego wydarzenia znalazłem również w jednym z wydań „Coseler Stadblat” - dodaje Rogowski.

Autor notatki informował, że 5 lipca 1931 roku nad miastem przelatywał sterowiec „Graf Zeppelin” Nr 147, a jednym z 20 pasażerów był kozielski kupiec Stanislaus Maus, mieszkający przy Kasarenstrasse 9 - opowiada Rogowski. Gdy statek powietrzny zbliżał się do Koźla, pasażer poprosił kapitana sterowca Hugo Eckera, aby nieco zboczył z zaplanowanej wcześniej trasy lotu i skierował się nad kozielski Rynek. Nie podano jakich argumentów użył pasażer, odnotowano jednak, że kapitan skierował sterowiec w pobliże ratusza, obniżył pułap i zwolnił szybkość przelotu w pobliżu wierzy ratuszowej.

Tam „zakołysał” trzykrotnie dziobem, chcąc niejako pokłonić się miastu. Pasażer z Koźla zaś wychylił się z okna kabiny nawigacyjnej i pomachał mieszkańcom kozielską flagą. Po kilku minutach sterowiec powrócił na swój kurs, poleciał nad Wyspę na Odrze, gdzie został sfotografowany i skierował się w stronę Gliwic. Tam zgodnie z planem zacumował na lotnisku i wysadził pasażerów. Ciekawostką jest fakt, że na pokładzie sterowca znajdował się także kpt. Ernst Lechmann. To właśnie on dowodził sterowcem, który po trzydniowym locie z Frankfurtu rozbił się podczas cumowania na lotnisku w Lakehurst w stanie New Jersey. Maszyna spłonęła, zginęło 35 osób, w tym Ernest Lehmann. To wstrząsające wydarzenie położyło kres wykorzystywaniu sterowców do regularnych przewozów pasażerskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska