Kiedy dzwonić na numer alarmowy 112 do Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Kiedy wybrać numer alarmowy policji, straży pożarnej, pogotowia

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Przedszkolaki z Głubczyc i Kietrza gościły w CPR w Opolu.
Przedszkolaki z Głubczyc i Kietrza gościły w CPR w Opolu. Edyta Hanszke
W poniedziałek maluchy z głubczyckich przedszkoli dowiedziały się, w jakich sytuacjach należy dzwonić pod numer alarmowy 112. Zobaczyły też jak wygląda praca dyspozytorów w Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Opolu.

Ponad 1000 zgłoszeń na dobę przyjmują dyspozytorzy Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Opolu. Ale w czasie, kiedy nad Opolszczyzną przechodził orkan Ksawery, zgłoszeń było ponad 3 tysiące.

W opolskim CPR jest 36 operatorów. Pracują 24 godziny na dobę: 8 osób na dziennej zmianie, 5 na nocnej.

- Dzwonią ludzie potrzebujący pomocy policji, straży pożarnej, pogotowia. Najwięcej, bo prawie 65 procent zgłoszeń, dotyczy policji. Na drugim miejscu jest pogotowie ratunkowe - wyjaśnia Henryk Ferster, dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Opolskiego Urzędu Wojewódzkiego.

- Operator, który odbiera zgłoszenie przeprowadza wstępny wywiad, a wszystkie dane wpisuje do formularza w komputerze. Potem podejmuje decyzję o przekierowaniu zgłoszenia do odpowiednich służb. Automatycznie te dane są zasysane przez system policji, straży pożarnej i pogotowia. Na tej podstawie operatorzy służb podejmują decyzję, czy wysłać zespół do danego zgłoszenia. Nie ma więc potrzeby przełączania rozmów, poza zgłoszeniem do pogotowia, ponieważ wywiad medyczny może przeprowadzić jedynie dyspozytor medyczny - tłumaczył dyrektor Ferster.

Zdarza się, że na numer 112 dzwonią "żartownisie", którzy pół biedy, gdy szybko odkładają słuchawkę, ale zdarza się, że dzwonią w poszukiwaniu numeru do pizzerii, na taksówkę, po PIN do telefonów komórkowych.

Są i takie osoby, które dzwonią, żeby sobie porozmawiać - jeden z najbardziej uciążliwych rozmówców potrafił wykonać kilkadziesiąt telefonów w ciągu nocy.
- Jest to uciążliwe. Z powodu takich telefonów może się okazać, że wszystkie linie będą zajęte. Wówczas kolejna dzwoniąca osoba zostanie przekierowana do innego CPR. Oni załatwią sprawę, ale to niepotrzebne zabieranie czasu operatorom i niepotrzebne blokowanie linii - wyjaśniał Henryk Ferster.

Okazało się, że przedszkolaki z Głubczyc (przedszkola nr 2) i Kietrza znały numer 112 i wiedziały, w jakich sytuacjach należy na niego zadzwonić. - Kiedy wybuchnie pożar, zdarzy się wypadek, ktoś źle się poczuje w domu - wyliczały.

Dzieci zostały zaproszone do CPR w Opolu z okazji Europejskiego Dnia Numeru Alarmowego, który wypadał 11 lutego.

- Chcemy pokazać, jak CPR funkcjonuje w praktyce i promować ten numer - dodał Henryk Ferster.

Danuta Mormul, opiekun dzieci z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Kietrzu mówiła, że dzieci znają numery alarmowe, bo dowiadują się tego m.in. podczas zajęć, na które zapraszani są policjanci czy strażacy.

Obecnie CPR odbiera zgłoszenia z numeru 112. Docelowo pod centrum mają być podłączone wszystkie numery alarmowe: 999, 999 i 997. W tym roku podłączona ma być policja, czyli 997. Nie wiadomo, co z pogotowiem, bo odpowiedź na to pytanie ma dać nowa ustawa o ratownictwie medycznym. Straż pożarna - jak wyjaśnił Henryk Ferster - nie jest przekonana do tego rozwiązania.

Zobacz OPOLSKIE INFO [9.02.2018]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska