Kiedy jedno mówi, drugie musi milczeć

Fot. Paweł Stauffer
Aniela i Jan Mojowie z Winowa 50 lat temu wzięli ślub. W niedzielę uczestniczyli w pielgrzymce małżeństw do katedry opolskiej.
Aniela i Jan Mojowie z Winowa 50 lat temu wzięli ślub. W niedzielę uczestniczyli w pielgrzymce małżeństw do katedry opolskiej. Fot. Paweł Stauffer
Na pielgrzymce małżeństw spotkało się prawie 300 par, które przeżyły razem 50 lat, i około 800, które są wspólnie ćwierć wieku.

Do opolskiej katedry przyjechali m.in. Aniela i Jan Mojowie z Winowa. Pobrali się 28 kwietnia 1952 roku.

- Szukałem dziewczyny i zobaczyłem ją na Górze św. Anny. Okazało się, że mieszka w Winowie, a ja byłem z Wójtowej Wsi, czyli z tej samej parafii. Tak mi się spodobała, że już innej nie chciałem - wspomina pan Jan.
Państwo Mojowie cieszą się trojgiem dzieci i dziewięciorgiem wnucząt. Uważają, że życie im się ułożyło i nie narzekają. Mają swój przepis na szczęśliwe małżeństwo. - Trzeba drugiego wspomagać i nie kłócić się - mówi pani Aniela.
- Jak jeden się kłóci i mówi, to ten drugi musi być spokojny i umieć milczeć, bo jak oboje się kłócą, to o rozpad łatwo - dodaje pan Jan. Jubilat przyznaje, że żona w czasie minionego półwiecza milczała częściej niż on. - Ale wszystko przetrwaliśmy i nie narzekamy - oceniają swoje małżeństwo.
Razem z państwem Mojów jubileusz 25-lecia małżeństwa wczoraj w katedrze świętowali córka z mężem i syn z żoną.
Tradycja pielgrzymki małżeństw do katedry opolskiej w drugą niedzielę września rozpoczęła się w roku jubileuszowym 2000. Wczoraj dziękczynną mszę św. w intencji małżonków odprawił pomocniczy biskup opolski Jan Bagiński.

Srebrnym jubilatom biskup życzył zdrowia, radości z dzieci i wnuków oraz kariery życiowej. Jubilatom złotym "kariery duchowej" - dojrzewania do doskonałości chrześcijańskiej, radości z wnuków i własnych rodzin, a nade wszystko dobrego zdrowia.
Zdaniem Reginy i Ryszarda Opasów, srebrnych jubilatów z Zawadzkiego, najważniejsze dla dobrego małżeństwa są wiara w Boga wyniesiona z domu, przykład własnych rodziców, wzajemne zaufanie i wspólne wykonywanie obowiązków.
- Nie zawsze było słodko, ale przy wzajemnej uległości można wiele pokonać - uważa pan Ryszard. Państwo Opasowie mają sześcioro dzieci (najstarszy syn ma 24 lata, najmłodszy sześć). - Nie byliśmy rodzicielstwem zaskakiwani i cieszyliśmy się za każdym razem - mówią. Obecnie są rodziną terapeutyczną dla dzieci, które czekają na adopcję. Opiekują się już piątym niemowlakiem, który czeka na załatwienie wszystkich formalności.
Do katedry mógł przyjść każdy, ale małżeństwa, które w tym roku zamówiły w swoich parafiach msze św. z okazji jubileuszu 25 lub 50 lat ślubu, otrzymały pisemne zaproszenia od biskupa opolskiego.
Przed mszą św. dla jubilatów koncertował dziecięcy zespół "Promyki Maryi" z Zębowic. Kierujący nim Krystyna i Jan Miozgowie także świętują w tym roku 25. rocznicę ślubu.
- Wiara, miłość i oddanie wzajemne pomogły przetrzymać trudne chwile - oceniają. - Pomogły nam też dzieci (czwórka), które nas bardzo emocjonalnie związały - dodają.
Miozgów wiąże też wspólna praca z zespołem. - Mąż jest od grania, ja od dyrygowania, on komponuje, ja piszę teksty. Więc we wspólnych zainteresowaniach też się uzupełniamy - mówi Krystyna Miozga.

- Ta pielgrzymka jest świadectwem ludzi, którzy mimo nieraz trudnych sytuacji życiowych pozostali wierni sobie nawzajem i Chrystusowi. Dziś, gdy tyle mówi się o kryzysie rodziny, podnoszą na duchu małżeństwa uczciwe, szczęśliwe, kochające się - mówi ks. Jerzy Dzierżanowski, diecezjalny duszpasterz rodzin, organizator pielgrzymki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska