Kiedy Opolanka nie pracuje, zwykle zajmuje się dziećmi

Edyta Hanszke
Edyta Hanszke
Większość kobiet przerywa pracę, żeby się zająć małym dzieckiem, ale kiedy ono podrośnie, często się okazuje, że w firmie nie ma już dla niej miejsca.
Większość kobiet przerywa pracę, żeby się zająć małym dzieckiem, ale kiedy ono podrośnie, często się okazuje, że w firmie nie ma już dla niej miejsca. freeimages.com
Tylko 43,4 proc. Opolanek pracuje zawodowo. To efekt tradycji, ale też słabo płatnych ofert pracy dla płci pięknej, albo w ogóle braku ofert.

Gabriela, mieszkanka jednej z wiosek w powiecie strzeleckim, ma już dorosłe dzieci. Jeszcze kilka lat temu pracowała w sklepie na pół etatu, za połowę najniższej krajowej.

- Narobić się trzeba było jak wół, a pieniądze były z tego żadne - opowiada. - Potem jeszcze szef zmienił umowę o pracę, z której miałam jakieś ubezpieczenie, na umowę-zlecenie. Odeszłam sama.

Zaczęła jeździć na Zachód do opieki nad osobami starszymi. Wyjeżdża co roku na 3-4 miesiące. Przywozi kilkanaście tysięcy złotych, co wystarcza na przeżycie przez rok. W tym czasie pomaga dzieciom w wychowaniu wnuków.

Według statystyk Gabriela jest w gronie 223 tysięcy opolskich kobiet nieaktywnych zawodowo. Łącznie Opolan obydwu płci, którzy z jakiegoś powodu nie mogą lub nie chcą pójść do pracy w Polsce, jest 357 tysięcy.

- Jestem zarejestrowana w urzędzie pracy, żeby mieć ubezpieczenie i doczekać z nim do rychłej już emerytury - mówi pani Gabriela.

Nieaktywni zawodowo najczęściej nie pracują, bo opiekują się dziećmi lub rodzicami, są tak chorzy, że nie mogą podjąć pracy, ale też nie przysługuje im renta, albo z jakichś powodów pracować nie chcą, bo np. są zatrudnieni „na czarno”.
W całym województwie w styczniu br. wśród 38 286 osób zarejestrowanych w urzędach pracy jako bezrobotni aż 53,5 proc. to były kobiety. W powiecie głubczyckim w styczniu na 2414 bezrobotnych aż 1305 to panie (54 proc.).

- U nas nie ma dla nich pracy. Najwięksi pracodawcy poszukują mężczyzn, a w zakładach usługowych, sklepach czy służbie zdrowia nie ma aż tylu miejsc - przyznaje Danuta Frączek, dyrektor PUP w Głubczycach.

Ze statystyk opublikowanych z okazji Dnia Kobiet przez GUS (dane za trzeci kwartał 2015 r.) wynika, że w Polsce wskaźnik zatrudnienia kobiet w wieku 15 lat i więcej wynosi 44,9 proc., a średnia unijna to 46,6 proc. Rekordzistami wśród krajów unijnych są Szwedzi, u których pracuje aż 57,9 proc. pań w tym wieku, podczas gdy na drugim biegunie jest Grecja z 32,4 proc.

Na Opolszczyźnie jest pod tym względem gorzej niż w Polsce - pracuje 43,4 proc. pań po 15. roku życia, tj. 181 tysięcy spośród wszystkich 403 tysięcy pracujących Opolan obydwu płci. 152 tysiące pań pracuje „u kogoś”, a 19 tysięcy - na własny rachunek.

Dr Marta Rostropowicz-Miśko, zajmująca się polityką społeczną, niższej aktywności zawodowej Opolanek upatruje po pierwsze w tradycyjnym modelu rodziny, w której mąż zarabia, a żona dba o dom, oraz w nieatrakcyjnych płacowo ofertach, które nie skłaniają do powrotu na rynek pracy nawet pod odchowaniu dzieci, a dla których alternatywą są właśnie migracje zarobkowe.

- Ze statystyk wynika, że od 2002 do 2011 r. wzrósł odsetek Opolanek pracujących czasowo za granicą - mówi naukowiec.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska