Porozumienie w sprawie remontu budynku stacji i jego okolic, a także wiaduktu gmina miała zawrzeć z pięcioma kolejowymi spółkami, które zarządzają tymi terenami. Pierwsze rozmowy podjęto już w maju.
W czerwcu planowano ustalić szczegóły, oprócz prezydenta Tomasza Wantuły miał się tym zająć także wiceminister infrastruktury Tadeusz Jarmuziewicz.
Do zaplanowanego spotkania przed wakacjami jednak nie doszło, bo wiceminister nie dojechał do Kędzierzyna-Koźla. Od tego czasu sprawa stoi w miejscu.
- Spróbujemy ponownie podjąć ten temat z koleją i resortem infrastruktury. Bardzo nam zależy na tej umowie - usłyszeliśmy od Mirosława Magiery, asystenta prezydenta Wantuły.
Z kolei wiceminister Jarmuziewicz nie odbierał telefonu. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że sprawa remontu dworca stanęła w miejscu w związku z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi.
- Nikt nie chce podjąć takich decyzji, które wiążą się ze sporymi wydatkami, w sytuacji, kiedy nie wiadomo nawet, kto będzie rządził po wyborach - usłyszeliśmy nieoficjalnie na kolei.
Kompleksowy remont miał kosztować około 100 milionów. Większość tych kosztów - 60 mln zł - pochłonąłby całkowity remont wiaduktu.
- Zaproponujemy, aby zrezygnować z generalnego remontu i zająć się przede wszystkim wytyczeniem nowych tras pieszo-rowerowych pod torami - powiedział Magiera.
Chodzi o wybicie tunelu dodatkowego w wiadukcie.Dzięki temu można byłoby zamknąć chodniki biegnące wzdłuż ulicy pod wiaduktem i poszerzyć jezdnię. Te prace byłyby o wiele tańsze.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
