Targi nto - nowe

Kierowcy mają prawo

Fot. Andrzej Jagiełła
Ul. Grudzicka: ta dziura ma więcej niż 3 cm głębokości. Podobnych jest sporo także w centrum Opola.
Ul. Grudzicka: ta dziura ma więcej niż 3 cm głębokości. Podobnych jest sporo także w centrum Opola. Fot. Andrzej Jagiełła
Odszkodowania za uszkodzenie samochodu na dziurze w jezdni można domagać się od Miejskiego Zarządu Dróg. Nie będzie jednak łatwo je uzyskać.

Tygodniowo do MZD wpływa kilka takich wniosków. Pierwsze pojawiły się na początku grudniu.
- Zarządca musi przygotować drogi do bezpiecznego ruchu. Jeśli tego nie zrobi, musi odpowiadać za poniesione przez kierowców szkody - uważa Janusz Klaczko, właściciel matiza. Jego auto ma uszkodzony amortyzator. Wjechał na dziurę na ulicy Witosa. Stało się to podczas ostatniej odwilży. Nie była widoczna, bo przykrywała ją kałuża.

- Nie uchylamy się od odpowiedzialności - zapewnia Piotr Rybczyński, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Dróg w Opolu. Twierdzi jednak, że spora część skarg to próby "wyciągnięcia" pieniędzy.
- Jesteśmy ubezpieczeni na wypadek takich roszczeń i skarżących kierujemy do naszego ubezpieczyciela. Ten natomiast zgodnie ze swoimi zasadami żąda udowodnienia dwóch okoliczności. Po pierwsze, związku przyczynowego między wjechaniem na dziurę a uszkodzeniem pojazdu. Po drugie, że zgłoszona szkoda mogła nastąpić w takich warunkach i okolicznościach, jakie podaje skarżący.
- Nie twierdzę, że na drogach w Opolu nie ma dziur. Uważam jednak, że najwięcej jest małych, niezbyt rozległych i niewielkiej głębokości (najwyżej 2-3 cm). Na takich możliwe są więc najwyżej nieduże uszkodzenia - mówi dyrektor Rybczyński. - Tymczasem mamy na przykład przypadki domagania się pokrycia kosztów naprawy całego zawieszenia samochodu terenowego. Kierowca musiałby chyba wjechać w głęboki dół i to z wielką prędkością. Tymczasem okazuje się, że jechał śródmiejską ulicą, na odcinku, gdzie jest ograniczenie szybkości do 40 km/godz. Dziura była głęboka najwyżej na 3 cm. Zdarzają się więc i odmowy wypłaty odszkodowania - ostrzega.

WPADŁEŚ W DZIURĘ I CO DALEJ?
- Domaganie się odszkodowania za uszkodzony na dziurawej jezdni pojazd jest możliwe tylko wtedy, nastąpiło konkretne zdarzenie. (nie można tłumaczyć się, że na przykład, resory popękały bo jeździliśmy po ulicach pełnych dziur.)
- Taki wypadek trzeba udokumentować - protokół policyjny, zeznania świadków, ewentualnie fotografia miejsca zdarzenia.
- Poszkodowany musi też udowodnić, że odniósł szkodę. Musi więc przedstawić opinię uprawnionego rzeczoznawcy. W najgorszym razie dowodem mogą być rachunki dotyczące naprawy.
- Szkodę można zgłosić zarówno ubezpieczycielowi (o ile pojazd jest ubezpieczony) jak i MZD. Trzeba się jednak liczyć, że w każdym przypadku będzie prowadzone postępowanie weryfikacyjne.
- Takie roszczenia przedawniają się po trzech latach (ogólne zasady prawa cywilnego). Teoretycznie można, więc, w tym czasie, domagać się odszkodowania. Lepiej jednak zrobić to niezwłocznie. Im później, tym trudniej udowodnić.

KOMENTARZ
TRUDNO SIĘ ZGODZIĆ
Nie można zgodzić się z twierdzeniem dyrektora Rybczyńskiego, że na ulicach Opola są głównie nieduże i płytkie dziury. Przeczy temu fakt, że przynajmniej kilku kierowców tygodniowo domaga się odszkodowania. To dużo. Mało prawdopodobne, żeby aż tyle wypadków zdarzało się na niewielkich wyrwach.
Mamy wrażenie, że nie tylko Miejski Zarząd Dróg, ale również i ubezpieczyciele próbują obarczać prawie całą winą kierowców. Czyni się z nich, łagodnie mówiąc, naciągaczy (choć pewnie i takie przypadki się zdarzają), jakby chcąc zmniejszyć własną odpowiedzialność.
Zastanawiające jest też to, dlaczego trudno uzyskać informacje o dokładnej liczbie zgłaszanych skarg i wysokości wypłacanych odszkodowań. Czy to obawa przed lawinowym napływem kolejnych wniosków?
Krzysztof BARANOWSKI

- Kierowcy mają prawo domagać się, by drogi były we właściwym stanie. Sami natomiast muszą skupiać się na prowadzeniu samochodów, na innych pojazdach, przechodniach i sygnalizacji - uważa Andrzej Piotrowski, zastępca dyrektora do spraw likwidacji szkód Działu Drogowego PZU SA w Opolu. - Ubezpieczenie typu AC obejmuje wprawdzie ochroną także uszkodzenia na dziurach, ale to nie zwalnia od odpowiedzialności zarządców.
Firmy ubezpieczeniowe wypłacają więc odszkodowania, ale występują do MZD z tak zwanymi roszczeniami zwrotnymi. Domagają się oddania pieniędzy wypłaconych kierowcom.
Niestety, także i ubezpieczyciele narzekają, że właściciele samochodów przesadzają w roszczeniach.
Zdarza się, że MZD ich nie uznaje. Jeśli jeśli jednak ubezpieczyciel wypłaci wcześniej odszkodowanie, konsekwencje ponosi kierowca. Traci na przykład prawo do obniżki składki, a suma ubezpieczenia zmniejsza się o wysokość odszkodowania.
Niestety ani MZD, ani PZU SA nie chce podać ilości złożonych wniosków o odszkodowania, zarówno tych uzwględnionych, jak i oddalonych.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska