Z ulicy Teligi w Opolu od kilku dni zrywana jest stara, zniszczona nawierzchnia. Przykryje ją nowa warstwa asfaltu. Ulicy na czas remontu jednak nie zamknięto dla ruchu, dlatego w środę po przejechaniu remontowanego odcinka ucierpiały nie tylko koła samochodu pana Marcina, ale też jego buty. Po tym, jak nieopatrznie wyszedł na drogę, czarne ślady zostały nie tylko w jego samochodzie, ale i na podłodze redakcji nto.
- Jeśli drogowcy wylewają na ulicę masę, która oblepia wszystko, to powinni albo zamknąć ruch, albo zorganizować go tak, żeby odbywał się wahadłowo! - denerwuje się pan Marcin.
Kiedy niefortunnie przejechał po przygotowywanej do asfaltowania nawierzchni, pojechał do siedziby Miejskiego Zarządu Dróg.
- Dyrektor osobiście obejrzał mój samochód, ale kompletnie się sprawą nie przejął - denerwuje się czytelnik. - Usłyszałem, że zastygnięta masa po prostu odpadnie!
- Bo to prawda - zapewnia Stanisław Tyka, dyrektor MZD w Opolu. - Masa bitumu, która jest wylewana na sfrezowaną nawierzchnię, ma zwiększyć przyczepność nowej warstwy asfaltu. W momencie wylewania nie jest gorąca, ale ciepła i lekka i faktycznie może zostawać na bieżniku opon. Zapewniam jednak, że ich nie zniszczy. Po wystygnięciu - odpadnie. Jeśli kierowca stwierdzi, że jest inaczej, ma prawo zażądać od MZD odszkodowania.
Dyrektor MZD tłumaczy też, że całkowite zamknięcie drogi byłoby dla kierowców bardziej kłopotliwe niż jazda po niej w czasie remontu. Prace na ulicy Teligi potrwają do końca przyszłego tygodnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?