Kieszonkowe dla wsi

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
W 21 sołectwach gminy Lubsza odbywają się zebrania, na których mieszkańcy sami dzielą przypadające im z budżetu pieniądze.

O projekcie nowego podziału pieniędzy w gminnym budżecie samorządowe władze mówiły już od początku roku. - Dotąd, kiedy mieszkańcy tylko zgłaszali swoje potrzeby, to był prawdziwy koncert życzeń - mówił wójt Wojciech Jagiełłowicz. - Teraz współodpowiedzialność za podział skromnych środków ludzie sami na siebie biorą - mówił wójt po zaakceptowaniu nowego rozwiązania przez zarząd gminy.

Teraz zgodnie z projektem budżetu każde sołectwo otrzyma do podziału 50 zł pomnożone przez liczbę mieszkańców.
- W naszym przypadku daje to niemal równo 50 tys. zł, bo mamy 1003 zameldowane osoby - mówi sołtys Kościerzyc Romuald Karabowicz.
W piątek odbyło się zebranie wiejskie, a dwa dni wcześniej zebrała się rada sołecka, która ustaliła najpilniejsze potrzeby.
- I muszę powiedzieć, że propozycje mieszkańców pokrywały się z naszymi - mówił Karabowicz. Mieszkańcy przegłosowali, że w przyszłym roku w Kościerzycach zostanie wykonane boisko do gier i zabaw dla młodszych dzieci, chodnik na popegeerowskim osiedlu i oświetlenie fragmentu drogi na osiedlu za szkołą.
- Nie wiem, czy wystarczy pieniędzy na cały chodnik, ale najważniejsze, żebyśmy zaczęli tę budowę. A dokończyć możemy w przyszłym roku - mówi sołtys. Te 50 tys. zł to pierwsze od trzech lat pieniądze przeznaczone dla Kościerzyc.
- Dlatego chcemy je wykorzystać po gospodarsku: do urządzania boiska kupimy materiały, dołożymy własnej roboty, ale na pewno nie będziemy wynajmowali firmy - zapewniał Karabowicz.

Inaczej swój budżet podzielili mieszkańcy Dobrzynia, którzy zebrali się w domu ludowym 6 grudnia. Aż 20 z 29 tys. zł przeznaczyli na dokończenie budowy remizy.
- Ta budowa się ślimaczy od 1998 roku, praktycznie bez finansowego udziału gminy - przypomina Józef Dorociak, miejscowy działacz Ochotniczej Straży Pożarnej. - W tej chwili obiekt jest w stanie surowym, mamy sponsora na okna, brakuje nam tylko bram. Liczymy, że m.in. dzięki tym pieniądzom z wiejskiego budżetu do 2003 roku zakończymy inwestycję - dodaje Dorociak.
Dotąd pieniądze na budowę pochodziły od sponsorów i instytucji, a także z budżetu OSP.
- Jak się nie chodzi i nie puka, to nic się nie załatwi - przypomina Dorociak i chwali nową inicjatywę gminy.

Mniej entuzjastycznie podchodzi do podziału pieniędzy sołtys Szydłowic Stanisław Kroczak. Wielokrotnie podczas sesji rady gminy zarzucał władzom, że w Szydłowicach od lat nie wykonuje się żadnych prac.
- Jestem za przyznawaniem sołectwom własnych środków, ale od początku uważałem, że podział pieniędzy według liczby mieszkańców będzie dla nas niesprawiedliwy - mówi sołtys.
Nie tak liczne jak Lubsza czy Kościerzyce sołectwo Szydłowice ma bardzo dobrze rozwinięte rolnictwo.
- Na 627 hektarów może 20 to ziemie IV czy V klasy, a odłogów praktycznie we wsi nie ma. Dlatego płacimy wysokie podatki, a z innych miejscowości do budżetu nie spływa tyle pieniędzy - przypomina Kroczak.
Jego zdaniem trzy, cztery sołectwa, z których pochodzi najwięcej gminnych pieniędzy, powinny w nagrodę otrzymać wyższe środki niż te wynikające z przelicznika: 50 zł na głowę mieszkańca.
- Trzeba promować dobre rolnictwo - uważa sołtys Szydłowic. W jego miejscowości najwięcej pieniędzy mieszkańcy przeznaczyli na remont dróg (12 tys. zł) oraz konserwację dachu budynku dawnej szkoły i zakup sprzętu do niej, gdzie teraz ma siedzibę młodzieżowe stowarzyszenie katolickie (5 tys. zł).

W uchwalonych dotąd wiejskich budżetach większość zadań dotyczy jednak rowów melioracyjnych. Takie zadania wyznaczyli sobie mieszkańcy Pisarzowic, Śmiechowic, Szydłowic i Kościerzyc. W niewielkim Lubiczu pieniędzy wystarczyło na opracowanie dokumentacji do remontu drogi, a w Roszkowicach na budowę ogrodzenia wokół cmentarza.
Wczoraj kolejne dwa zebrania odbyły się w Michałowicach i Piastowicach, a do poniedziałku z wójtem spotkają się jeszcze mieszkańcy 10 sołectw. Największym mankamentem tej wiejskiej demokracji jest niewielka frekwencja.
- Na zebranie przyszło nieco ponad 30 osób - przyznaje Romuald Karabowicz z Kościerzyc. - Ale jestem pewien, że za rok, jak ludzie zobaczą, że coś się robi, to będą chętniej przychodzili i będziemy mieli kłopot z wyborem zgłaszanych propozycji napraw i remontów - mówił sołtys.
Być może w drugim roku działania tego systemu władze gminy znajdą w budżecie więcej pieniędzy do podziału pomiędzy sołectwa. Teraz jest to zaledwie 450 tys. zł, podczas gdy w mniejszej gminie Brzeg, która taki system wdrożyła już przed 10 laty, mieszkańcy decydują o podziale 1,2 mln zł.
- Na więcej nie mogliśmy sobie pozwolić, bowiem mamy do wykonania zadania własne - takie jak utrzymanie szkół, przedszkoli, ośrodka pomocy społecznej, świetlic wiejskich - mówi wójt Jagiełłowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska