Kij ma dwa końce

Joanna Jakubowska
Obecna koalicja ze stóp procentowych uczyniła fetysz, którym próbuje zaklinać gospodarkę. Fetyszom przypisywały siłę magiczną ludy pierwotne.

Polska gospodarka zastygła w bezruchu, bo nie ma już narzędzi do jej pobudzania. Firmy padają, bo wykańcza je restrykcyjny system fiskalny, wysokie koszty pracy, system koncesjonowania, biurokracja i niedostosowany do obecnych realiów kodeks pracy. Z tego powodu pozostawanie prywatnym przedsiębiorcą stało się w Polsce zajęciem najwyższego ryzyka. W efekcie czego praca stała się towarem, którego nikt nie chce kupować.

Rząd jako winnego tej sytuacji wskazuje Radę Polityki Pieniężnej, która utrzymuje wysokie stopy procentowe. Ich poziom powoduje, że kredyt bankowy jest drogi. Przedsiębiorstw nie stać na jego zaciąganie, dlatego nie mają one pieniędzy na rozwój i tworzenie miejsc pracy. Oczywiście, wysokie stopy mają udział w duszeniu gospodarki, ale nie jest to cel sam w sobie, lecz element kształtowania równowagi finansowej państwa. Impet krytyki koalicji, która naciska na RPP, by zmniejszyć stopy, zwiększa się wraz z rosnącym w budżecie niedoborem finansów. Dlaczego?
Rząd ma z dziurą budżetową nie lada orzech do zgryzienia. Jednym z doraźnych form jej łatania jest zapożyczanie się państwa za pomocą emisji papierów skarbowych. Rzecz w tym, że wartość długu przekracza w tej chwili dwuletnie wpływy do budżetu, a sam koszt obsługi zadłużenia pochłania pieniądze z tego samego przecież budżetu (kilkanaście procent rocznie). Tymczasem ministerstwo finansów wciąż emituje nowe obligacje i bony skarbowe (w 2002 roku za 120 mld zł). Gdy przychodzi moment ich wykupu, budżet państwa musi zapłacić odsetki za udzieloną mu pożyczkę.

Jakie są tego skutki? W efekcie im wyższy jest dług publiczny, tym kredyt jest droższy. Mechanizm tego jest następujący: inwestorzy są skłonni kupować papiery skarbowe (na czym resortowi finansów zależy) wtedy, gdy są one wysoko oprocentowane. Kto zaś kupuje te papiery? Coraz częściej robią to banki i inne instytucje finansowe, które mają pieniądze (obywatele mają ich coraz mniej) i mogą łatwo (bez żadnego ryzyka) dobrze zarobić, właśnie udzielając państwu pożyczki. Mając taką możliwość, mniej zależy im na klientach - kredytobiorcach, którym pożyczanie pieniędzy jest po prostu bardziej ryzykowne. W takiej sytuacji banki nie mają powodów, żeby obniżać oprocentowanie kredytów. Nie gwarantuje tego nawet obniżka stóp procentowych przez RPP (poświadczają to fakty: cena kredytu dla firm malała znacznie wolniej, niż oprocentowanie ustalane przez RPP). To ministerstwo finansów w imieniu rządu, generując dług publiczny, przyczynia się do kształtowania wysokich stóp procentowych.
Ten sam mechanizm przyczynia się do utrzymania wysokiego kursu złotego: wysoko oprocentowane papiery skarbowe są bardzo atrakcyjnym instrumentem inwestowania. Gdy są kupowane, kurs złotego idzie automatycznie w górę. O tym mechanizmie zapominają politycy koalicji, którzy domagają się od NBP deprecjacji złotego, by osiągnąć w ten sposób wzrost konkurencyjności eksportu i ograniczenie importu.
Charakterystyczna w myśleniu polityków o gospodarce jest wycinkowość: spodziewają się pozytywnych efektów pewnej operacji, a nie chcą widzieć negatywnych. Takie arbitralne ustalanie warunków gospodarowania dla jednych (eksporterów), powoduje ich pogorszenie dla innych podmiotów - importerów, polepszenie (duża część importu to surowce i komponenty do produkcji gotowych wyrobów w Polsce). W ten sposób preferuje się jedną grupę, a dyskryminuje inną. Kolejny bardzo groźny skutek dewaluacji złotego to wzrost inflacji, katastrofa budżetowa (zwiększyłaby się wartość zadłużenia zagranicznego Polski) i bankructwo zadłużonych za granicą przedsiębiorstw.

Politycy zaczęli zaklinać rzeczywistość z kilku powodów: nie mają odwagi popuścić sztywnego gorsetu fiskalnego, w jakim znalazła się polska gospodarka, nie chcą dokończyć prywatyzacji, bo - jako klasie politycznej - po prostu się im to nie opłaca. Nadto pokusa ręcznego sterowania gospodarką przez udzielanie koncesji i zezwoleń ciągle jest żywa. Jeśli to się nie zmieni, to obniżka stóp także niczego nie zmieni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska