Kilka tysięcy Opolan przybyło do Jemielnicy na Święto Rodziny [zdjęcia]

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Państwo Konieczny z Gogolina z córką Olą i wnuczkami Amelką i Ninką razem byli na Święcie Rodziny pierwszy raz.
Państwo Konieczny z Gogolina z córką Olą i wnuczkami Amelką i Ninką razem byli na Święcie Rodziny pierwszy raz.
Oprócz modlitwy były też koncerty, pokazy dawnych rzemiosł i sztuki rycerskiej.
Kilka tysięcy Opolan przybyło do Jemielnicy na ŚwiKilka tysięcy Opolan przybyło do Jemielnicy na Święto Rodziny

Kilka tysięcy Opolan przybyło do Jemielnicy na Święto Rodziny

Na Święto Rodziny po raz trzeci zaprosił Opolan biskup Andrzej Czaja. Po raz pierwszy razem wybrali się na nie Urszula i Hubert Konieczny, rolnicy z Gogolina. Pan Hubert jest członkiem założonego w Jemielnicy Bractwa Świętego Józefa.

- Mamy pięcioro dzieci, ale ze sobą zabraliśmy najmłodszą 11-letnią Olę i dwie wnuczki, 3-letnią Amelkę i roczną Ninę - mówią. - Starsze dzieci są już na swoim. Chcemy pobyć tu razem i zyskać coś dla ducha i coś dla ciała. Na co dzień prowadzimy gospodarstwo, więc pracujemy ciężko. Dziś korzystamy z wolnego, żeby po prostu być dla siebie. Bo czasu dla drugiego brakuje w codziennym zagonieniu najbardziej. No i prawdziwej polityki prorodzinnej, pomocy państwa czy samorządu. Szczerze? Wychowaliśmy piątkę i nie zauważyliśmy jej istnienia.

Święto Rodziny zaczęło się od spraw ducha. W mszy pod przewodnictwem trzech opolskich biskupów uczestniczył tłum w jemielnickim sanktuarium i - za pomocą telebimu - na zewnątrz.

- Musimy na naszej ziemi ochronić Boży kodeks życia małżeńskiego i rodzinnego - mówi bp Andrzej Czaja. - Jan Paweł II mówił, że rodzina jest wspólnotą życia i miłości i szkołą wiary. Tylko jak być wspólnotą, jeśli coraz trudniej zorganizować samo bycie razem. Współczesny konsumpcjonizm i egoizm spowodowały, że niemodne stało się samo mówienie o dawaniu siebie drugiemu, o poświęceniu dla niego. A przecież to jest warunek nie tylko miłowania się nawzajem, ale i niezbędnego kompromisu. Ale to święto jest też okazją do zamanifestowania, że rodzina jest na Śląsku ciągle uważana za wartość i daje radość.

Po mszy każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Były koncerty, pokazy dawnych rzemiosł i sztuki rycerskiej, rodzinna sztafeta i wiele innych atrakcji.

- Taki festyn to jest świetna rzecz - mówią Maria i Henryk Kandorowie z Jemielnicy. - Co roku 1 maja przyjeżdża do nas więcej gości. Pogoda też każdego roku dopisuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska