Kilka tysięcy opolan wzięło udział w Orszaku Trzech Króli [zdjęcia, wideo]

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Orszak Trzech Króli w Opolu
Orszak Trzech Króli w Opolu Sławomir Mielnik
Królowie na koniach przeszli ulicą Krakowską w Opolu pod ratusz w asyście uczniów szkół i przedszkolaków. Nie dali się zniechęcić Herodowi.
Orszak Trzech Króli w Opolu

Orszak Trzech Króli w Opolu

Już na kwadrans przed rozpoczęciem marszu róg ulic Krakowskiej i Damrota wypełniał tłum uczestników orszaku. Większość miała na głowach przygotowane przez organizatorów papierowe korony.

- Myślą przewodnią tego marszu jest oddanie czci Dzieciątku, które objawia dziś miłość Boga nie tylko trzem mędrcom, ale całemu światu. O frekwencję się nie trzeba bać - mówi ks. Marcin Wilczek, dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezjalnej i organizator orszaku. - Uroczystość Objawienia Pańskiego przyciąga tłumy ludzi do orszaku, a i pogoda dopisała.

Każdemu z trzech królów towarzyszyli uczniowie i przedszkolaki ubrani w czerwone, zielone i niebieskie barwy. Częścią niebieskiej świty królewskiej byli m.in. uczniowie PSP nr 10 w Opolu Szczepanowicach.

- Najmłodsi są zawsze bardzo chętni i chcą uczestniczyć w takich imprezach - mówi Natalia Kotarska, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej. - Wraz z dziećmi angażują się rodzice, a czasem babcia i dziadek. Orszak wszystkich nas integruje.

W niebieskim orszaku szła także Ula Leszyńska, licealistka i marianka z parafii św. Jacka. - Jesteśmy całą grupą. Dajemy przez udział w orszaku świadectwo swojej wiary, ale ci, którzy idą obok, dzielą się swoją radością z nami.

W drodze królowie i towarzyszący im opolanie zatrzymywali się przy trzech scenach na ulicy, na których wystawiano jasełka. Była okazja, by wspólnie z aniołkami pośpiewać kolędy i pospierać się z Herodem, który koniecznie chciał zniechęcić królów do wędrówki do Betlejem. Kusił wybornym winem i urodą dam dworu.
- Najważniejsza jest rodzina, w niej się miłość dobrze trzyma - wołali w odpowiedzi uczestnicy orszaku.

W postać króla Melchiora wcielił się Sławomir Seroczyński.
- Z utrzymaniem się na koniu nie mam problemu, od dzieciństwa trochę jeździłem - mówi. - To jest dla mnie zaszczyt i szansa na wyznanie wiary w to, że Dzieciątko urodzone dwa tysiące lat temu jest prawdziwym Bogiem. A dla dzieci, których jest tu bardzo dużo, jest to także okazja do dobrej zabawy. Zresztą nie tylko dla nich. Ten tłum ludzi w koronach jest znacznie liczniejszy niż przed rokiem.

W orszaku brały udział całe rodziny. Konkurs na najliczniejszą wygrali państwo Joanna i Gerard Wilczkowie, zawodowa rodzina zastępcza z Reńskiej Wsi. Przyjechali razem z szóstką pociech, by - jak mówi pan Gerard - dać wyraz swojej wierze w najważniejszego Króla.

Z 3-letnią Hanią i 5-letnią Zosią przyjechali na orszak państwo Friedrichowie z Kamienia Śląskiego.
- Byliśmy na orszaku przed rokiem, więc i tym razem jesteśmy. To połączenie wydarzenia religijnego i dobrej ciekawej zabawy bardzo nam odpowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska