Kilogram w mundurku

Fot. Eugeniusz Gittel
Konkurs na najdłuższą obierkę z ziemniaka.
Konkurs na najdłuższą obierkę z ziemniaka. Fot. Eugeniusz Gittel
Przez całą sobotę i niedzielę mieszkańcy Bobrowej i okolic bawili się na trzecim dorocznym Święcie Pieczonego Ziemniaka.

Na festynie, zorganizowanym przez miejscową Ochotniczą Straż Pożarną, bawiły się całe rodziny. - Co roku przychodzimy tu z rodzicami, żeby się pobawić, szczególnie podoba mi się wieczorem, kiedy gra zespół - opowiada jedenastoletnia Weronika Ochota z Bobrowej, a jej koleżanka Ania Winiarska dodaje: - Wieczorem szalejemy albo siedzimy sobie pod parasolem, jemy hot dogi i lody i patrzymy, jak dorośli się bawią.
- Jesteśmy tu już od południa, przyszliśmy z całą rodziną, z córką i wnuczkami, wszyscy popieramy pomysł zorganizowania tej imprezy, tym bardziej, że sami uprawiamy 3 hektary naszego skarbu - ziemniaki. A przyjeżdżają po nie z całego Śląska - mówi Maria Korzekwa, mieszkanka Bobrowej.

Jak na Święto Ziemniaka przystało, na stołach królowały potrawy z ziemniaków: placki, kartofle z grilla oraz różnego rodzaju sałatki - oczywiście ziemniaczane, a wszystko to przygotowane przez miejscowe gospodynie.
- Ale najlepiej smakują naszym strażakom ziemniaki z polewką - mówi pani Irena. W sztuce kulinarnej nie pozostawał gorszy miejscowy druh strażacki Edward Gładysz, który osobiście przyrządził dla gości "sos bobrowski - strażacki".
Wiele radości i śmiechu, szczególnie najmłodszym, sprawiły liczne zabawy i konkursy. Zabawnie było szczególnie podczas konkurencji polegającej na takim obraniu ziemniaka, by obierka była jak najdłuższa. Wygrał ją Adaś Woźny z Bobrowej - Stanki z wynikiem 21 centymetrów, drugie miejsce zajęła Kasia Pawlaczyk z Rudnik - 21 cm, a trzecia lokata z wynikiem 17 cm przypadła Weronice Ochocie z Bobrowej. - Było ciężko, w przyszłym roku postaram się znów wygrać - mówił Adaś. Wszyscy laureaci otrzymali nagrody z rąk Pawła Kulika, prezesa Ochotniczej Straży Pożarnej w Bobrowej.
Nie mniej zabawnie było przy wyborze największego, najmniejszego i najdziwniejszego ziemniaka sezonu, a konkurencja była imponująca.
- Mojego ziemniaka nazwałam Gonzo, bo ma takie śmieszne oczy i nos - mówi Karolina Winiarska. Jak się okazało w trakcie komisyjnych pomiarów, największy ziemniak mierzył 38 centymetrów w obwodzie i ważył prawie kilogram.
Marian Kopacz okazał się właścicielem najdziwniejszego ziemniaka. - Patrzcie, co to za dziwo - pokazywał okaz.

Nie zabrakło i innych atrakcji dla dzieci. - Z myślą o dzieciach zaprosiliśmy zespół młodzieżowy "Wakacyjna Czwórka", wierzymy, że ich występ się im spodoba - mówi Janina Pawlaczyk, szefowa Gminnego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Rudnikach, współorganizatorka Święta Ziemniaka. Dla starszej młodzieży i dorosłych uczestników zabawy grał do późnej nocy w sobotę i niedzielę zespół "Stara Armia".
- I dobrze, że to nasz swojski zespół, znamy go już od dawna, gra po prostu czadowo, a jak piwo smakuje przy takich rytmach, to trudno opisać - opowiada Marcin Zarębski z Sosnowca. - U nas na Śląsku też są podobne lokalne imprezy, ale nie mamy w mieście takich klimatów, no i kartofli - dodaje ze śmiechem.
Impreza zgromadziła nie tylko ludzi miejscowych i z okolic. - Jestem z żoną i dziećmi na urlopie w naszych rodzinnych stronach. Przypadkiem od znajomych dowiedziałem się o tej imprezie i przyjechaliśmy tu bez namysłu - opowiada Henry Bondza z Holandii.

- Też mieszkamy w zagłębiu kartoflanym i również tam są organizowane podobne festyny. Tu jest jednak zupełnie
inaczej, ludzie są sobie bardziej bliscy. Myślę, że kiedyś znów tu zawitamy - dodaje.
- Jak znam męża, będziemy tu za rok i tak samo będziemy się bawić - deklaruje jego żona, Brygida.
- Chcemy i lubimy organizować takie zabawy, dają one młodym okazję do wyszalenia się, pozwalają mieszkańcom bardziej się zintegrować, lepiej się poznać. Jest to też niezła reklama dla tej małej w końcu wioski. To bardzo dobrze, że miejscowi gospodarze promują to, co mają najlepszego - piękną okolicę i ekologiczne, zdrowe produkty - mówi Janina Pawlaczyk.
- A my za uzyskane pieniądze z festynu może kupimy nowe mundury? - zastanawia się szef OSP Paweł Kulik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska