Kłamstwo, które leczy

Redakcja
Podawanie pacjentom placebo zamiast leku wzbudza ciągle kontrowersje, a wiele osób nawet nie wie o tej metodzie.

Placebo na świecie
W Wenezueli dzieciom chorym na astmę oprócz lekarstwa rozszerzającego oskrzela podawano do wąchania wanilię. W efekcie w 33 proc. przypadków sam zapach wanilii działał tak samo pozytywnie na pracę ich płuc jak lek. W Teksasie lekarze zajmujący się badaniami nad chirurgią kolana wykonują u testowanych osób trzy różne wersje zabiegów: faktyczną operację, zabieg przepłukania i zabieg symulowany. W tym ostatnim przypadku robią nawet małe nacięcia w kolanie, a następnie udają, że operują. Okazuje się, że chorzy poddani temu "oszustwu" tak samo odczuwają potem poprawę, jak ci, co rzeczywiście przeszli zabieg.

Słowo "placebo" jest pochodzenia łacińskiego i w tłumaczeniu na język polski oznacza: spodobam się. Podawanie placebo polega na aplikowaniu pacjentowi tabletek, które kształtem, kolorem i wielkością przypominają mu prawdziwe lekarstwo, choć nie mają one żadnych właściwości farmakologicznych, gdyż w tym przypadku chodzi tylko o osiągnięcie skutku psychologicznego.

Chory ma uwierzyć, że czuje się lepiej, choć jest to typowe leczenie pozorowane.
- Pacjentowi - wyjaśnia dr Tadeusz Wylęgała, ordynator oddziału wewnętrznego Szpitala Powiatowego w Prudniku - podaje się przeważnie witaminy, które są dla niego bezpieczne, lub lek, który nie wchodzi w żadne reakcje w organizmie i jest szybko wydalany. A w razie zastosowania iniekcji - wstrzykuje się mu wodę. W slangu medycznym nazywa się to placebo, natomiast nie ma to nic wspólnego z naukowym zastosowaniem tej metody w ośrodkach klinicznych, gdzie testuje się nowe leki.
Kiedyś, gdy lekarze nie mieli do dyspozycji takiego ogromu specyfików jak teraz, efekt placebo był często wykorzystywany. Wystarczały do tego pierwsze lepsze pigułki. W latach 40. praktykowali to np. lekarze amerykańscy, którzy aplikowali chorym tabletki o różnych kształtach i kolorach. Teraz placebo też się wykorzystuje, chociaż placówki lecznicze oficjalnie się do tego nie przyznają.

Jak działa placebo
Część naukowców uważa, że w 30-40 procentach korzystne działanie leków jest jednak efektem placebo. Np. około 30-40 proc. pacjentów cierpiących ból reaguje na placebo tak samo jak w przypadku podania morfiny. Z czego to może wynikać? Od 10 lat oficjalnie wiadomo, że mózg, system immunologiczny oraz wytwarzanie hormonów są w organizmie człowieka ze sobą powiązane. Nieustanny stres pociąga za sobą spadek odporności organizmu, a więc zwiększa podatność na zachorowanie, a to z kolei powoduje, że ukryte wirusy się uaktywniają, rany leczą dużo wolniej itp. Natomiast dobroczynne działanie placebo, zdaniem naukowców, polega na tym, że pozwala ono redukować stres, "nastawia" chorego na pozytywne myślenie, wszak wiara czyni podobno cuda.

Przekonała się o tym na własnej skórze Ewa R., mieszkanka Opolszczyzny, która znalazła się na jednym z oddziałów szpitalnych z powodu codziennych ataków kolki nerkowej. - Każdego dnia - opowiada - gdy już nie mogłam wytrzymać silnych bóli, dostawałam tabletkę przeciwbólową. Zawsze skutkowała, ale pewnego razu, po zażyciu wydawałoby się takiej samej białej pigułki, bóle nie tylko nie ustały, ale uległy strasznemu nasileniu. W końcu lekarz się ulitował i kazał mi dać zastrzyk. Potem, gdy już opuściłam szpital i udało mi się zdobyć moją kartę szpitalną, wyczytałam w niej, że raz dano mi placebo. Skojarzyłam daty i wszystko zrozumiałam... Nie wiem tylko, dlaczego skazano mnie wtedy na dodatkowe cierpienia.
- My na naszym oddziale nie stosujemy placebo - podkreśla dr Tadeusz Wylęgała. - Uważam, że jest to oszukiwanie pacjenta. Trzeba wierzyć, że pacjent nie przyszedł do szpitala tylko po to, żeby sobie poleżeć.
Na szczęście efekt placebo wykorzystywany jest - na całym świecie - także w celach pozytywnych. Stosują go kliniki przy testowaniu nowych leków, aby ocenić wcześniej ich skuteczność. Na badania tego typu ludzie godzą się jednak dobrowolnie, nierzadko biorąc za to pieniądze. Testowanie polega m.in. na tym, że jednej grupie ludzi podaje się właściwy lek, a drugiej - właśnie placebo i porównuje potem efekty.
- Mówi się na przykład pacjentowi, że dostaje środek na zbicie ciśnienia, że jest on bezpieczny i na pewno to ciśnienie obniży - dodaje ordynator. - Pacjent się wtedy uspokaja, zrelaksuje, gdyż takie zapewnienia oddziaływują na jego psychikę i od razu widać skutek. Placebo ma tu wyłącznie wartość naukową.

Lek placebo powinien być lekiem neutralnym dla organizmu. Kiedyś jednak Amerykanie zbadali wpływ placebo i okazało się, że u 5 proc. badanej populacji zaszły potem pewne zmiany w organizmie. Placebo może bowiem (w niektórych, ale rzadkich przypadkach) wywołać takie efekty uboczne jak prawdziwe lekarstwo np. biegunkę, mdłości, swędzenie skóry. Nie ma to jak siła sugestii. Dlatego np. w psychiatrii efekt placebo przyrównuje się też do psychoterapii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska