- Lubię włączać się do akcji ofensywnych, a tym razem nagrodzony zostałem golem, który rozstrzygnął losy meczu - powiedział Siedlecki. - Nie spodziewałem się, że o wygraną będzie tak trudno.
Po objęciu prowadzenia zespół rezerw Odry jeszcze mocniej natarł na rywala. Goście po 25. min rozpaczliwej obrony otrząsnęli się i zaczęli śmielej kontratakować.
- Moi koledzy rozpoczęli rywalizację mocno stremowani, czuli nadmierny respekt przed liderem tabeli - stwierdził Marek Tracz, rozgrywający drużyny z Ligoty. - W drugiej połowie role się odwróciły. To my panowaliśmy i dlatego tak bardzo żal zmarnowanych sytuacji podbramkowych. Zasłużyliśmy na korzystniejszy wynik.
W 57. min opolanie mogli rozstrzygnąć losy meczu. Wyborną okazję zmarnował Mateusz Szwarga, który w polu karnym ograł bramkarza i mając przed sobą pustą bramkę strzelił zbyt słabo ułatwiając obrońcom wybicie piłki.
Od tego momentu stroną przeważającą byli futboliści LZS-u. Zepchnięci do defensywy gospodarze przeżywali ciężkie chwile i tylko nieskuteczności rywala zawdzięczają wygraną.
Ich trudną sytuację pogorszyło jeszcze bardziej zdarzenie z 73. min. Wówczas za ostry faul czerwoną kartkę zobaczył Jakub Bella, bramkarz Odry.
Grający w liczebnej przewadze goście nacierali na przeciwnika. W ostatnich 15 min. mieli trzy świetne okazje do odrobienia straty, ale nie popisali się Paweł Bacajewski i Andrzej Sapa.
- Wróciliśmy z bardzo dalekiej podróży - skwitował Ireneusz Haras, trener Odry II.
- Po niezłej pierwszej połowie nastąpiła całkowita zmiana ról i znaleźliśmy się pod ścianą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?