W najdogodniejszej Marcin Marzec przestrzelił z 14 metrów. W rewanżu w 22. min na długie podanie zdecydował się Marcin Rak, a na gola mógł je zamienić Mariusz Kowalczykowski.
- Byłem bliski powodzenia, ale tym razem nie dopisało mi szczęście - ocenił Kowalczykowski.
W poczynaniach obu drużyn nadal było dużo walki, ale brakowało im ostatniego podania. Dopiero w drugiej części pierwszej połowy uaktywnili się gospodarze.
Ryszard Krajcer powinien zdobyć dla nich dwie bramki, bowiem przed sobą miał tylko bramkarza. Jednak przy pierwszym uderzeniu piłkę wyłapał Łukasz Ryba, a w drugim przypadku nie trafił nawet w światło bramki. Gości zawiódł Marcin Grysczyk, który minął się z piłką.
- Brakuje nam pomocy, stąd piłki często były przerzucane z jednego pola karnego na drugie - przyznał w przerwie Kowalczykowski, kapitan z Kuniowa. - Postaramy się to zmienić po przerwie, bo gra nam się rwała.
Słowa kapitana LZS-u sprawdziły się, ale na początku II połowy trzy okazje znów zaprzepaścili goście. Wreszcie w 60. min po wrzucie z autu piłka skozłowała między obrońcami z Kuniowa, co skwapliwie wykorzystał Marzec i strzałem z 8 metrów dał gościom prowadzenie. Po 6 min znów był remis, bo trafił Łukasz Puszkar z rzutu wolnego.
Widowisko wyraźnie ożyło, a gracze obu drużyn postawili na atak. W ostatnim kwadransie brylował doświadczony Kowalczykowski, który miał trzy okazje, aby przesądzić o wygranej Kuniowa. Goście też marnowali okazje. W 86. min Dawid Jarząbek po kiksie środkowych obrońców strzelał w linii pola karnego, a po kolejnej akcji gości Paweł Wyrębek z najwyższym trudem obronił jego strzał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?