- Gdyby gospodarze wykorzystali do przerwy swoje okazje, byłoby po wszystkim - skomentował Dariusz Hołyński, trener Pogoni. - Ale my walczyliśmy do końca, zremisowaliśmy ważny dla nas mecz, z czego bardzo się cieszę.
Piłkarze Orła od początku przejęli inicjatywę, zdecydowanie przeważali, a najlepszych okazji nie wykorzystali Artur Margos i Paweł Zygmunt, a Tomasz Piechaczek trafił w słupek. Kiedy wreszcie Paweł Utrat po solowej akcji kąśliwym uderzeniem wyprowadził zespół ze Źlinic na prowadzenie, oczekiwano dalszych goli. Tych, mimo przewagi gospodarzy nie było. Grali oni nerwowo i nieporadnie, a sporą przeszkodą był dla nich bramkarz Pogoni Krystian Wietrzyński.
- Rywale byli chyba zbyt pewni siebie - ocenił Wietrzyński. - My mimo osłabionego składu walczyliśmy zadziornie do końca, co było naszym atutem. Cieszę się, że swoją postawą pomogłem drużynie, bo punkt wywalczony z wyżej notowanym przeciwnikiem był nam bardzo potrzebny.
Na początku drugiej części meczu goście ruszyli do ataku, wykonywali dwa kornery z rzędu, a po szybko rozegranym rzucie wolnym do piłki doszedł Piotr Kramczyński i wyrównał.
Gospodarze znowu przejęli inicjatywę, ale nic nie wskórali. Nie pomogło im nawet to, że w 65. min Dawid Kozłowski z Pogoni za czerwoną kartkę opuścił boisko. Dla Orła była jeszcze jedna szansa, bo po uderzeniu Dariusza Broja, Wietrzyńskiego wyręczył słupek.
- Zabrakło nam konsekwencji i piłkarskiej dojrzałości, bo z kilku "setkowych" okazji trzeba chociaż jedną wykorzystać - ocenił Mariusz Staniów, kapitan Orła.
- Po dobrej pierwszej połowie o drugiej, w której nie podjęliśmy walki z ofiarnie grającymi rywalami, trzeba szybko zapomnieć - stwierdził Marek Mokrzycki, trener gospodarzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?