Klasa okręgowa, Grupa I. Piomar Przywory - Polonia Domaszowice 10 -0

fot. Mariusz Matkowski
Kamil Haracz (z lewej) walczy z kapitanem Polonii Grzegorzem Swędrakiem.
Kamil Haracz (z lewej) walczy z kapitanem Polonii Grzegorzem Swędrakiem. fot. Mariusz Matkowski
Festiwal strzelecki na boisku w Przyworach rozpoczął już w 3. min Damian Malik. Później w krótkich odstępach czasu do siatki trafiali - dwukrotnie Kamil Haracz oraz Krystian Grzybczak.

Moim kolegom należą się słowa uznania za heroiczną walkę - powiedział po meczu Grzegorz Swędrak, kapitan Polonii. - Z trudem zebraliśmy bowiem dziewiątkę, która wyszła na boisko skazana na pożarcie. Winą za taką sytuację obarczam "włodarzy" klubu. Swoimi decyzjami doprowadzili do sportowego upadku drużyny. Wielu dobrych piłkarzy zostało wyrzuconych, inni nie mogli pogodzić się ze sposobami zarządzania. Nasi sternicy nie towarzyszyli nam w meczach wyjazdowych, do Przywór też nie przyjechali. Widocznie zabrakło im odwagi, aby patrzeć na krach domaszowickiego futbolu.

Festiwal strzelecki na boisku w Przyworach rozpoczął już w 3. min Damian Malik. Później w krótkich odstępach czasu do siatki trafiali - dwukrotnie Kamil Haracz oraz Krystian Grzybczak.

Najefektowniejszą akcję w I połowie gospodarze przeprowadzili w 38. min. Szybka wymiana piłek pomiędzy Haraczem i D. Malikiem zakończyła się idealnym podaniem na głowę Pawła Wczesnego, który dokończył dzieła. Na minutę przed zakończeniem I odsłony ambitnie grający goście mogli zdobyć honorowego gola. Jedynej "wizycie" pod bramką rywala zabrakło wykończenia. A sytuacja była wyborna.
Po zmianie stron przebieg wydarzeń na boisku był podobny do pierwszej fazy meczu. Piomar nie schodził z połowy dzielnych polonistów, którzy grając resztkami sił starali się utrudniać miejscowym poczynania.

Nie poradzili sobie jednak z Piotrem Szczubiałem, który popisał się klasycznym hat trickiem, a także z Haraczem, który dorzucił dwa kolejne gole.

- Cztery bramki dedykuję moim czterem wiernym kibicom, którzy są zawsze ze mną - z radością podkreślił Haracz. - Szkoda, że goście przyjechali w mocno okrojonym składzie. Fakt ten nie pozostał bez wpływu na atrakcyjność meczu.

- Przystąpiliśmy do pojedynku bardzo zmotywowani. - podkreślił Grzegorz Pasierowski, trener Piomaru. - Chcieliśmy potwierdzić dobrą dyspozycję i to się nam udało. Cieszą też bramki, które są nam potrzebne w rywalizacji o wyższą lokatę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska