- Poszła niska piłka po ziemi - opisywał Wyrębek. - Myślałem, że kolega przetnie jej lot, ale nie zrobił tego, czym mnie trochę zmylił. Doszła do tego śliska murawa i nie utrzymałem piłki w rękach. Ta bramka, to bez dwóch zdań była "szmata".
Z niespodziewanego prezentu skorzystał stojący najbliżej napastnik gospodarzy Jarosław Hraca.
- W sumie bramka przypadkowa - podkreślał Hraca. - Bramkarz złapał piłkę i przepuścił ją między nogami. Wystarczyło tylko przyłożyć nogę. Miałem dwa metry do bramki, a może jeszcze mniej.
Zwycięstwo zawodników Pogoni mogło być bardziej okazałe. Piłkarzom tej drużyny zabrakło jednak zimnej krwi w sytuacjach podbramkowych. Z tego powodu przyszło im drżeć o trzy punkty do końcowego gwizdka arbitra.
- Poziom słabiutki, a my graliśmy źle - podsumował przegraną swojej drużyny Wyrębek. - Za późno zaczęliśmy grać pressingiem, wcześniej odpuszczaliśmy. Poza tym na zero z przodu. Żelazna zasada mówi: nie dasz, dostaniesz.
Grze z uwagą przyglądał się 73-letni Eugeniusz Listowski, kibic Pogoni.
- Mamy młodą drużynę, która dopiero się zgrywa - mówił pan Eugeniusz. - Odeszło kilku zawodników, a niektórzy są nieobecni. Szkoda, że nie zagrał mój wnuk Piotrek Ochman, który jest w Niemczech. Jest bardzo dobry technicznie, potrafi również celnie strzelić na bramkę. Pogoń potrzebuje czasu, a w przyszłym sezonie gra drużyny powinna być lepsza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?