- To był błąd obrońcy, który źle wybił piłkę - ocenił D. Ilasz. - Pozostało mi tylko uderzyć. Piłka weszła, tak jak miała wejść.
Ten sam zawodnik osiem minut po przerwie praktycznie przypieczętował wygraną gości.
- Nie wiem jak długo będę jeszcze zdobywał bramki - stwierdził D. Ilasz, jeden z weteranów ligowych boisk na Opolszczyźnie. - Pewnie dopóki starczy sił, a na razie starcza.
- Piętnaście minut nonszalanckiej gry i było po meczu - denerwował się trener Unii Marian Rusin.
- Fatalna koncentracja spowodowała, że straciliśmy frajerskie bramki praktycznie do szatni. Mieliśmy cały czas przewagę i gdyby Jarosław Wośko wykorzystał sytuację sam na sam z pierwszej minuty, to byłby inny mecz. Mój zespół jest jednak jeszcze za młody i brak mu boiskowego cwaniactwa.
Po trzeciej bramce gospodarze stworzyli sobie kilka dogodnych okazji bramkowych, ale ich efektem było jedynie uzyskanie honorowego trafienia.
- O pierwszej połowie trzeba jak najszybciej zapomnieć - przekonywał kibicujący krapkowiczanom Eugeniusz Mikołajek. - Poziom B-klasowy. Do roboty Unia wzięła się dopiero przy wyniku 0-3. Brak skuteczności nie pozwolił jednak na dogonienie rywali. Goście wygrali całkowicie zasłużenie i to nie podlega dyskusji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?