Kler otworzył fabrykę mebli w Nysie

Fabian Miszkiel
Wiesława Pilarz, Ewa Szczypta i Beata Zeman pracują w nyskim oddziale Klera jako szwaczki. Chwalą firmę za dobre warunki pracy i jasną sytuację zatrudnienia.
Wiesława Pilarz, Ewa Szczypta i Beata Zeman pracują w nyskim oddziale Klera jako szwaczki. Chwalą firmę za dobre warunki pracy i jasną sytuację zatrudnienia. Fabian Miszkiel (O)
Producent mebli z Dobrodzienia chce zatrudnić w Nysie 150 pracowników. Kler jest pierwszą firmą na terenie nyskiej FSD, która oficjalnie ruszyła z produkcją.

Firma Kler rozpoczęła działalność na terenie byłej Fabryki Samochodów Osobowych w Nysie. To pierwsze przedsiębiorstwo, które oficjalnie uruchomiło produkcję na kupionym przez gminę niespełna rok temu terenie inwestycyjnym. Producent mebli z Dobrodzienia w wydzierżawionej od gminy hali zatrudnił kilkadziesiąt osób, głównie na stanowiskach fizycznych.

- Na razie zatrudniamy 32 szwaczki, 10 tapicerów i 2 kontrolerów jakości - wylicza Arkadiusz Andrzejczak z firmy DFM, należącej do grupy Kler.

Zapowiada jednak, że zatrudnionych ma być więcej, bo zakład chce jak najszybciej poszerzyć swoją produkcję. Na początku jesieni ma ruszyć druga zmiana. Wtedy stan załogi się podwoi. To jednak nie koniec planów Klera.

- Chcemy się rozwijać i mamy ambitne plany - mówi Piotr Kler, prezes firmy z Dobrodzienia. - Nysa jest dla nas atrakcyjnym obszarem do poszukiwania pracowników. Przed nami budowa całkiem nowej hali. Kiedy ruszy w niej produkcja, zatrudnimy w Nysie około 150 osób.

Według zapowiedzi prezesa rozbudowa zakładu w Nysie ma ruszyć w przyszłym roku. Firma nie powinna mieć problemów ze znalezieniem pracowników, bo ci już zatrudnieni w nyskim oddziale bardzo chwalą sobie warunki.

- Brakowało takich zakładów w Nysie - mówią Wiesława Pilarz, Beata Zeman i Ewa Szczypta, szwaczki zatrudnione w Klerze. - Firma jest rzetelna, a warunki pracy i zatrudnienia klarowne. Wcześniej zdarzało się, że u innych trzeba było pracować na czarno.

Obszar byłej FSD to prawie 21 hektarów terenów przemysłowych, które gmina kupiła za niecałe 22 mln zł, uzyskane z emisji obligacji, które gmina ma spłacać przez 15 lat. Według Kordiana Kolbiarza, burmistrza Nysy, spłata może nastąpić dużo wcześniej.

- Już otrzymujemy przychód rzędu 1,3 mln zł rocznie z tytułu dzierżawy tego terenu, a jest on wykorzystany zaledwie w 30 procentach - dodaje burmistrz. - Ponadto nowa koncepcja zagospodarowania zakłada, że powierzchnia użytkowa dla inwestorów zwiększy się kilkakrotnie.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska