Kleszcze ciągle groźne

fot. Krzysztof Strauchmann
- Po każdej wizycie w lesie sprawdzam, czy nie złapałem kleszcza - mówi Edward Giewoń, grzybiarz z Głuchołaz.
- Po każdej wizycie w lesie sprawdzam, czy nie złapałem kleszcza - mówi Edward Giewoń, grzybiarz z Głuchołaz. fot. Krzysztof Strauchmann
Grzybiarze, uważajcie! W lasach znów jest mnóstwo kleszczy. Do nyskiego szpitala zgłasza się tygodniowo około 10 ukąszonych osób.

Ważne

Ważne

Absolutnie nie wolno smarować owada tłuszczem, polewać wodą itp. Kleszcz zdychając, wymiotuje zakażoną krwią do organizmu swojego nosiciela. Po wizycie w lesie należy dokładnie sprawdzić swoje ciało, zwłaszcza miejsca trudno dostępne, oraz obejrzeć ubranie. Wybierając się do lasu, warto założyć długie spodnie, długi rękaw, a na głowę - czapkę lub kapelusz.

- Sam po ostatnich wyprawach do lasu znalazłem na sobie trzy kleszcze - ostrzega nadleśniczy z Prudnika Stanisław Jurecki. - W ostatnim czasie zrobiło się cieplej, w lasach nie brakuje grzybów i grzybiarzy. Pojawiło się też więcej kleszczy.

- Mój kolega w tym roku złapał 14 kleszczy w czasie spacerów po lesie - opowiada Edward Giewoń, grzybiarz z Głuchołaz.

Opolszczyzna i lasy Dolnego Śląska to w Polsce obszary, gdzie najczęściej występują kleszcze przenoszące boreliozę. Do poradni chorób zakaźnych przy nyskim szpitalu tygodniowo zgłasza się około 10 osób ugryzionych przez kleszcza. Średnio w 10-15 procentach przypadków specjalistyczne badania potwierdzają zakażenie boreliozą.

- Kleszcze są aktywne od marca, kiedy topnieją ostatnie śniegi, aż do listopada, gdy spada nowy śnieg - mówi dr Robert Szyler, zastępca ordynatora nyskiego oddziału zakaźnego. Deszcz spłukuje je na ziemię, ale w ciepłe dni wychodzą wyżej i spadają z gałęzi na ludzi i zwierzęta.

Osoba ugryziona przez kleszcza powinna podejrzewać boreliozę, jeśli w ciągu kilku dni (do dwóch tygodni) wystąpi u niej na skórze charakterystyczny kolisty rumień, zanikający w środku, ale rozszerzający się w obwodzie. Na zachorowanie najbardziej narażeni są ludzie pracujący w lesie. W nadleśnictwie Prudnik boreliozę stwierdzono już u czterech pracowników, choć zostali zaszczepieni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska