Kleszcze zaatakują. Na Opolszczyźnie rozpoczął się ich wysyp

wikipedia
Najczęściej występujący w Polsce – kleszcz pospolity.
Najczęściej występujący w Polsce – kleszcz pospolity. wikipedia
Co czwarty z tych pajęczaków roznosi groźną boreliozę.

Kleszcze lubią, jak jest ciepło i wilgotno. Ale mogły też przetrwać zimę w szyszkach i podściółce leśnej i teraz zaczną się błyskawicznie rozmnażać. A Opolszczyzna, obok Warmii, Mazur i Podlasia, to region, gdzie występuje ich najwięcej. Ekspansja kleszczy potrwa co najmniej do października.

Zakażone osobniki przenoszą boreliozę, która atakuje stawy i układ nerwowy. Mogą także wywołać równie groźne kleszczowe zapalenie mózgu.

- W ubiegłym roku na Opolszczyźnie rozpoznano boreliozę u 357 osób - informuje Alicja Rapacz z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - Trzeba pamiętać, że to tylko zgłoszone przypadki, bo na pewno było ich dużo więcej. Ponadto odnotowaliśmy siedem przypadków zachorowań na kleszczowe zapalenie mózgu.

Kleszcze występują głównie w lasach liściastych, ale można je też spotkać w przydomowych ogródkach, parkach i na łąkach, zwłaszcza w wysokich trawach.

- Te niepozorne pajęczaki, wielkości główki od szpilki, czatują zwłaszcza na osoby, które mają miękką, delikatną skórę lub bardzo się pocą - ostrzega dr Wiesława Błudzin, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. - Bardzo ważne jest szybkie usunięcie kleszcza, dlatego zaraz po powrocie do domu z pleneru trzeba dokładnie obejrzeć całe ciało. Wtedy zapobiegniemy przedostaniu się wydzieliny do krwiobiegu.
Dr Błudzin przypomina sobie pacjentkę, która przyniosła zakażonego kleszcza z... targu wraz z kupionym tam bukietem kwiatów. Nie poczuła, gdy wbił jej się w rękę. U kobiety rozwinęła się borelioza.

Co robić, gdy już kleszcza zauważymy?

- Nie smarujmy go tłuszczem, bo to tylko pogorszy sprawę - radzi dr Wiesława Błudzin. - W aptekach są specjalne zestawy do usuwania kleszczy, np. strzykawki pod ciśnieniem, pęsety. Za ich pomocą trzeba intruza zdecydowanym ruchem wyjąć, a potem to miejsce zdezynfekować.

O zakażeniu świadczy pojawiający się na ciele tzw. rumień pełzający. Jeśli ma powyżej 5 cm, może świadczyć o boreliozie. Po pewnym czasie rumień znika, co niektórych niesłusznie uspokaja i rezygnują z wizyty u lekarza, albo lekarz rejonowy nie zleci im stosownego badania. Tymczasem choroba wraca po jakimś czasie ze zdwojoną siłą. Zdarza się jednak i tak, że mimo zakażenia rumień w ogóle się nie pojawia. To wyjątkowy pech, bo pacjent nie zdaje sobie sprawy z istniejącego zagrożenia.

Od stycznia do połowy kwietnia tego roku wojewódzki sanepid odnotował na Opolszczyźnie 83 nowe przypadki boreliozy, choć żaden z chorych nie miał w tym czasie do czynienia z kleszczem. Większość z nich musiała być hospitalizowana.

- To są właśnie te zadawnione stany - podkreśla ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Szpitala Wojewódzkiego. - Bóle stawów tak mocno tym osobom dokuczały, że w końcu rozpoczęły leczenie. Teraz przebywa u nas trzech pacjentów z boreliozą.

W przypadku tej groźnej choroby pacjent musi zażywać antybiotyki. Jeśli nie pomagają, trafia do szpitala, dostaje antybiotyki nadal, ale już dożylnie.

Do kleszczowego zapalenia mózgu dochodzi rzadziej. Przeciwko tej chorobie jest szczepionka, ale poleca się ją głównie pracującym w lesie: leśnikom, drwalom czy wytrawnym zbieraczom jagód i grzybów. - To też choroba podstępna, bo może się ujawnić dopiero po 2-3 tygodniach od ukąszenia przez kleszcza -zaznacza dr Błudzin. - Jeśli wpije się on w plecy, można go nie zauważyć i niczego nie podejrzewać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska