Klimat w Polsce się ociepla

Redakcja
Tegoroczny lipiec przypomniał, że ten miesiąc tradycyjnie jest „po wodzie”.
Tegoroczny lipiec przypomniał, że ten miesiąc tradycyjnie jest „po wodzie”. Wojtek Wojtkielewicz
Lato jak dotąd przypomina te sprzed 20-30 lat. Sporo deszczu, tropikalne upały są rzadkością. Czy to znaczy, że wracamy do klimatu umiarkowanego?

Klimatolodzy na takie pytanie odpowiadają negatywnie. - Od trzydziestu lat obserwujemy ocieplenie klimatu. Nikłe opady i wysokie temperatury to od dłuższego czasu cechy charakterystyczne polskiego lata - zauważa Michał Kowalewski, klimatolog z IMiGW w Warszawie. - Tegoroczny lipiec był wprawdzie inny i na półmetku wakacji można powiedzieć, że - jak dotąd - pogoda jest podobna do tej sprzed 30 lat, charakterystycznej dla polskiego umiarkowanego klimatu. Ogólnej tendencji to jednak nie zmieni.

Na Opolszczyźnie w lipcu tego roku było zdecydowanie chłodniej, niż rok wcześniej. Średnia temperatura lipca 2015 roku wynosiła ponad 21 stopni Celsjusza. W tym roku - niecałe 20 stopni. Znaczące różnice są też w ilości opadów. Rok temu na Opolszczyznę spadło w pierwszym miesiącu wakacji zaledwie około 29 litrów deszczu (w przeliczeniu na metr kwadratowy gruntu). W tym roku niemal trzy razy więcej - ponad 85 litrów na metr kwadratowy.

- Zjawisko wzrostu średnich temperatur zarówno zimą jak i latem, stepowienie klimatu jest stałą tendencją. W ciągu 30 lat średnia temperatur na Opolszczyźnie wzrosła o 0,8 stopnia Celsjusza - przypomina Kowalewski.

Długa i dość ostra zima w latach 2012/2013, z białą Wielkanocą, także nie odwróciła tendencji co do tego, że zimy mamy łagodne. Jeden mokry i stosunkowo chłodny letni miesiąc też nie będzie rewolucyjny.

- Tym bardziej, że lato jeszcze trwa. - mówi klimatolog.

Według niego należy zacząć mówić o tym, że tworzy się nowy polski klimat. - Obrazowo rzecz ujmując: lato będzie jak na Wyżynie Węgierskiej, opady jak w Hiszpanii, a zimą - choć będzie łagodna - wciąż trafiać się będą typowo polskie przymrozki - mówi Michał Kowalewski.

Należy się też liczyć ze stale pojawiającymi się nagłymi zjawiskami pogodowymi, takimi jak silne wiatry, ulewy, burze. - Odnotowujemy w kraju burze, podczas których spada nawet sto litrów wody na metr kwadratowy - mówi Kowalewski.

Na stacji obserwacyjnej w Opolu maksymalny tegoroczny lipcowy opad to 18 litrów na metr kwadratowy, podczas gdy rok temu było to 5,5 litra na metr kwadratowy.

Ulewy, huragany, trąby powietrzne to zjawiska bardzo lokalne. Gdy po trwającym kwadrans deszczu w Kup woda zalała piwnice w tamtejszym szpitalu, w Opolu w tym samym czasie nie spadła nawet kropla deszczu. Dwa tygodnie temu trąba powietrzna uszkodziła w jednej tylko dzielnicy Kędzierzyna-Koźla 18 budynków. Wiatr łamał słupy, zrywał dachy i linie energetyczne, a cała nawałnica trwała zaledwie kilka minut.

- To zjawiska charakterystyczne dla nagłych zmian temperatur, kończące zwykle okres upałów, kiedy dochodzi do wyładowania nagromadzonej w atmosferze energii. - mówi Kowalewski. - Takie zjawiska były zawsze w naszym klimacie, ale nie tak często.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska