Pani Mirosława i jej mąż Edward jeszcze w zeszłym roku żyli spokojnie w swoim mieszkaniu przy ulicy Grota Roweckiego. Spokój się skończył, kiedy do mieszkania na górze wprowadziła się nowa lokatorka.
- Od początku zachowuje się skandalicznie, zatruwa nam życie - twierdzą Baraboszowie.
Zaczęło się od nocnych hałasów. Potem dwa razy zalało im mieszkanie.
- W czasie świąt wielkanocnych cały pion był odcięty od wody, bo specjaliści ze spółdzielni nie mogli znaleźć miejsca awarii. Ta pani nikogo nie chce do siebie wpuścić - denerwuje się pani Mirosława.
- Uwzięła się też na nasz balkon, na który wylewa coś śmierdzącego - dodaje jej mąż.
Państwo Baraboszowie żalą się, że są bezradni. Nie skutkują ich pisma do spółdzielni, a policjanci i strażnicy nie zostali wpuszczeni do mieszkania sąsiadki. Kobieta nie otwiera drzwi nawet sąsiadom.
- Doszło do wykroczenia przeciwko bezpieczeństwu osób i mienia, dlatego kierujemy tę sprawę do sądu - informuje Henryk Smerd, naczelnik oddziału Straży Miejskiej na dawnym osiedlu ZWM.
Niewiele natomiast może zrobić spółdzielnia mieszkaniowa (dawniej ZWM).
- Dziś większość mieszkańców to właściciele, których nie można tak po prostu pozbawić prawa do lokalu - tłumaczy Marek Czachor, wiceprezes spółdzielni. - W każdym bloku jest jednak regulamin porządku domowego i powinien być przestrzegany. Na pewno nie zostawimy tej sprawy, zajmiemy się nią m.in. na najbliższej radzie osiedla.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?