Kluczbork. Jubileusz Króla Morsów

Anna Wyspiańska
- Dzięki tym codziennym kąpielom czuję się młody, silny, zdrowy i nie narzekam na kondycję - przekonuje Jerzy Krzciuk.
- Dzięki tym codziennym kąpielom czuję się młody, silny, zdrowy i nie narzekam na kondycję - przekonuje Jerzy Krzciuk.
72-letni Jerzy Krzciuk świętuje 55-lecie przygody ze sportem. Największą sławę przyniosły mu kąpiele w lodowatej wodzie, w której w ciągu 11 lat spędził 260 godzin.

Kluczborski mors z uśmiechem wspomina, jak to postanowił na swój własny sposób uczcić nadejście XXI wieku. - Ponieważ całe życie byłem zmarzluchem i bałem się zimna, postanowiłem zmierzyć się z tą swoją słabością - opowiada Jerzy Krzciuk. - I spróbować kąpieli w zimnej wodzie.

Spróbował, i tak mu się to spodobało, że już od 11 lat w okresie jesienno-zimowym dzień w dzień przez 10 minut zanurza się w kluczborskiej żwirowni. Jak wyliczył, przez te 11 lat kąpał się już 1870 razy i w sumie spędził w wodzie ponad 260 godzin.

- I właśnie tym kąpielom zawdzięczam swoją kondycję, zdrowie i przypływ sił witalnych - przekonuje Jerzy Krzciuk. - Zanim zacząłem być morsem, każdej zimy łapały mnie przeziębienia, a od 11 lat nie miałem nawet kataru.

W swoim postanowieniu codziennych kąpieli pan Jerzy jest wyjątkowo konsekwentny i bez względu na aurę jedzie na żwirownię, aby spędzić swoje 10 minut w wodzie.
- Kiedy na dworze wieje, sypie śniegiem i mróz aż piszczy, to mówię mu, żeby dał spokój, bo przecież nie musi nikomu niczego udowadniać - opowiada żona, Zofia Krzciuk. - Ale on mnie jeszcze nigdy nie posłuchał. Taki jest - jak powiedział, że kąpie się codziennie, to uczciwie robi to dzień w dzień.

Jerzy Krzciuk jest jednym z najstarszych morsów w Polsce i na pewno najstarszym tak aktywnym. Na jednym ze zlotów został okrzyknięty Królem Morsów i jako jedyny z miłośników tego typu kąpieli może poszczycić się światowym rekordem przebywania w lodowatej wodzie. 2 lutego 2003 roku Jerzy Krzciuk przy temperaturze powietrza -7 stopni spędził w wodzie 18 minut i 52 sekundy. A to nie jest jedyny ustanowiony przez niego rekord.

Sport w życiu Pana Jerzego zawsze odgrywał ogromną rolę. Zaczynał 55 lat temu jako dobrze zapowiadający się bokser. - Ale zrezygnowałem na prośbę mamy, którą bolało serce, kiedy wracałem do domu np. z rozciętym łukiem brwiowym - wspomina dziś z sentymentem. - Ale dzięki boksowaniu trafiłem do Kluczborka, bo trenowałem w tutejszym klubie.

Po boksie było podnoszenie ciężarów, potem strzelectwo i kulturystyka. W każdej z tych dyscyplin odnosił sukcesy. Do dziś jego trening polega na codziennym ćwiczeniu mięśni brzucha. Co drugi dzień natomiast na siłowni przerzuca 30 ton. I jak zapewnia, nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, bo w planach ciągle ma kolejne rekordy do pobicia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska