Kluczbork ma nowego wiceburmistrza. Został nim Roman Kamiński

Zastąpił pan na fotelu wiceburmistrza Andrzeja Nowaka. Za jakie działki będzie pan odpowiedzialny?
Za oświatę, sport, kulturę i docelowo także za sprawy społeczne.

Pana zadaniem najprawdopodobniej będzie likwidacja gimnazjów. Ma pan już pomysł, co zrobić z budynkami?
Zakładałem w Kluczborku gimnazjum nr 5 w 1999 r. Kiedy dopracowaliśmy już programy nauczania, schematy organizacyjne, to teraz rząd chce likwidować gimnazja. Uważam, że to zły pomysł. Jeśli jednak dojdzie do tego, w Kluczborku nie będzie to tak trudne. Gimnazja sąsiadują u nas z podstawówkami. Tylko w Kujakowicach szkoła podstawowa jest w Dolnych, a gimnazjum w Górnych. Prawdopodobnie podzielimy to tak, że w dzisiejszych gimnazjach będą klasy V-VIII, a w podstawówkach klasy I-IV.

Nadzoruje pan też sport. Miejski Klub Sportowy jest na skraju bankructwa grozi mu też spadek z I ligi. Część mieszkańców Kluczborka uważa, że gmina za dużo wydaje na sport.
To trudny temat. Wiem, że ludzie mają różne zdania. Ale trzeba pamiętać, że w kampusie sportowym trenuje kilka drużyn dzieci i młodzieży. Inwestujemy w ich zdrowie. Co do MKS-u, przez cztery lata zasiadałem w zarządzie klubu. Kluczbork słynie w Polsce z kilku rzeczy: ze znanych mieszkańców (m.in. reżysera Leszka Dawida, flecistki Jagody Krzemińskiej czy mistrza kibiców Adama Sokołowskiego), ze znanej w całej Polsce firmy Famak oraz właśnie ze sportu: karateków z Kluczborskiego Klubu Karate i piłkarzy z MKS-u. Mam nadzieję, że zdołają się utrzymać w I lidze.

Pan był również piłkarzem, ale ręcznym.
Przez 18 lat grałem w szczypiorniaka. Cieszę się ogromnie, że w Kluczborku powstała młodzieżowa drużyna piłki ręcznej UKS Baszta.

Został pan wiceburmistrzem Kluczborka, chociaż nie pochodzi pan stąd?
Pochodzę z Kujaw, ale w 1988 r. zakochałem się w żonie Joannie i w Kluczborku. Przeprowadziłem się tutaj do niej.