73-letni Stanisław Wilk z Kuniowa niedawno ciężko przeszedł koronawirusa. Miał zapalenie płuc i zmiany w płucach.
- W poniedziałek byłem u lekarza pierwszego kontaktu, który wypisał mi pilne skierowanie do szpitala - mówi pan Stanisław.
- O 16:30 przyjechał na szpitalną izbę przyjęć prosto od lekarza rodzinnego ze skierowaniem na cito - dodaje 73-letni mieszkaniec Kuniowa. - Pobrano ode mnie wymaz na obecność koronawirusa i kazano czekać na korytarzu.
- Po trzech godzinach czekania poprosiłem pielęgniarkę, żeby dowiedziała się, jaki będzie orientacyjny czas oczekiwania. Pielęgniarki dzwoniły na oddział po ordynatora, który miał dyżur - dodaje pan Stanisław. - Wiedziałem, że dwóch pacjentów przyjechało karetką, więc cierpliwie czekałem na swoją kolej.
Po dłuższym czasie na izbę przyjęć przyszedł dr Michał Pettelenz, ordynator oddziału wewnętrznego.
- Powiedział mi, żebym jeszcze chwilę poczekał na korytarzu, więc trzymałem się jego zaleceń - mówi Stanisław Wilk.
Kiedy chwila wydłużyła się do kolejnej godziny, 73-letni pacjent z Kuniowa zapukał do gabinetu.
- Zbulwersowany doktor powiedział mi, że mu przeszkadzam i przez to wszystko będzie trwało jeszcze dłużej - opowiada pan Stanisław.
O godz. 23:00 jeszcze raz zapytał ordynatora, kiedy zostanie przyjęty, ale kolejny raz został odesłany na korytarz.
- Wtedy zadzwoniłem po wnuka, żeby po mnie przyjechał. Byłem zmęczony ponad 6-godzinnym czekaniem na korytarzu, głodny, nie miałem też lekarstw, które muszę zażywać - mówi pan Stanisław. - O 23:30 wróciłem do domu, bo nie zamierzałem nocować na szpitalnym korytarzu, a do tego nie miałem przecież pewności, czy zostanę przyjęty do szpitala, czy też odesłany po przebadaniu do domu.
Stanisław Wilk napisał skargę na ordynatora Michała Pettelenza i wysłał ją do prezesa szpitala, dyrektora ds. medycznych, starosty kluczborskiego oraz do Okręgowej Izby Lekarskiej.
Marcin Kisilica, prezes Powiatowego Centrum Zdrowia w Kluczborku, zapewnia, że skarga jest rozpatrywana.
- Pacjent otrzyma odpowiedź na piśmie. Szkoda tylko, że pacjent wyszedł na własne życzenie z oddziału i nie dał sobie pomóc - mówi Marcin Kisilica. - Pacjenci z karetki zawsze mają pierwszeństwo. Niestety, nastąpił zbieg trudnych okoliczności, że lekarz był zajęty najpierw pacjentami, a potem wypełnianiem dokumentacji.
- Staramy się, aby takich sytuacji z długotrwałym czekaniem na izbie przyjęć było jak najmniej, ale procedury związane z COVID-em są niestety mało przyjazne i długotrwałe - dodaje Marcin Kisilica.
- Po otrzymaniu skargi poprosiłem o wyjaśniania i zapoznałem się z sytuacją. Oprócz karetek z dwoma pacjentami również na oddziale było kilka ciężkich przypadków - mówi starosta kluczborski Mirosław Birecki. - Do tego dopiero oddziały szpitalne dopiero były na rozruchu. Do 2 stycznia byliśmy szpitalem COVID-owym.
- Oczywiście, ubolewam nad taką sytuacją, ale pandemia pogłębiła i nadal będzie pogłębiać przeciążenie systemu służby zdrowia - dodaje Mirosław Birecki.
Chcieliśmy również poprosić doktora Michała Petellenza o odniesienie się do skargi pacjenta, ale do czwartku nie będzie go na oddziale.
Szpital powiatowy w Kluczborku będzie mieć łącznik:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?