Sprawa dotyczy zabytkowej kamienicy przy placu Niepodległości 2 w Kluczborku, czyli w centrum miasta, przy rondzie i tuż obok urzędu miasta i starostwa powiatowego.
Przez wiele lat na parterze kamienicy działał zakład fotograficzny, ale w ubiegłym roku lokal został sprzedany. Na szybie pojawił się baner: „Tu powstaje szwalnia. Szukamy krawcowych i szwaczek".
- 5 listopada pierwszy raz zgłaszałem problem hałasu. Moja żona umierała wtedy na raka. Ostatnie tygodnie życia męczyła się w hałasie szwalni - skarży się Andrzej Pośpiech, który ma mieszkanie nad zakładem. - Odgłosy maszyn może nie są bardzo głośne, tylko bardzo monotonne i uciążliwe, jakby ktoś wiercił ciągle w głowie.
30 grudnia Andrzej Pośpiech wysłał do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego pismo o pilną kontrolą, czy zmiana sposobu użytkowania lokalu jest zgodna z przepisami.
Inspektorzy przeprowadzili kontrolę 23 lutego.
- W wyniku kontroli stwierdzono, że w lokalu zmieniono sposób użytkowania bez zgłoszenia tego faktu w organie architektoniczno-budowlanym, w związku z czym przygotowywane jest postanowienie o wstrzymaniu obecnego użytkowania lokalu - informuje Wojciech Świdziński z Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Kluczborku.
Andrzej Pośpiech złożył też zawiadomienie na policji, a Wspólnota Mieszkaniowa w Straży Miejskiej.
- Straż Miejska nie jest właściwą instytucją do załatwienia tego typu sprawy, gdyż nie posiada urządzeń do pomiaru hałasu - odpowiedział Sławomir Brylski, wicekomendant Straży Miejskiej w Kluczborku i odesłał do sanepidu.
Wspólnota Mieszkaniowa zwróciła się zatem do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
Właścicielka zakładu mówi, że sama zrobiła już pomiary hałasu i są w normie.
- To nie jest tak naprawdę szwalnia, tylko usługi krawieckie - mówi Marta Ciesielska, właścicielka zakładu. - Pracują tam 4 osoby. Robią poprawki krawieckie oraz szyją pokrowce na meble. Dostajemy wykrojony materiał, w zakładzie tylko go szyjemy.
- Kupiłam lokal, a sąsiad zaczął składać skargi. Proponowałam, że wygłuszymy cały lokal, ale sąsiad woli być chyba w centrum uwagi - dodaje Marta Ciesielska.
Na odgłosy z zakładu skarży się jednak także sąsiad mieszkający na parterze, tuż po drugiej strony klatki schodowej.
- Słychać to non stop od 6:00 rano do zamknięcia zakładu. Maszyny cały czas warczą, cały czas szyją. Skoro słychać to przez klatkę schodową u mnie, to co dopiero w mieszkaniu nad zakładem - mówi Stanisław Kowalczyk, inny z sąsiadów. - To jest lokal na usługi nieuciążliwe, a nie na zakład produkcyjny w kamienicy, gdzie mieszkają ludzie!
- Od 6:00 rano nie da się spać i z bólem głowy chodzi się cały dzień. To tak, jakby u sąsiada był remont, co też jest uciążliwe. Ale remont kilka dni, a my mamy to od kilku miesięcy cały czas! - mówi Aleksandra Pośpiech. - Tylko w weekend można żyć, kiedy ten zakład jest nieczynny.
Sprzęt RTV na promocji, z której warto skorzystać
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?