Firma nie zapłaciła kilkunastu byłym pracownicom wynagrodzeń za listopad i grudzień ubiegłego roku. W styczniu pieniądze za listopad dostały tylko te osoby, które wycofały swoje wcześniejsze wypowiedzenia. 14 zdesperowanych kobiet, które je podtrzymują, „ukarano” brakiem wypłaty do dziś.
- To naprawdę ciężka praca - mówi Cecylia Plekaniec. - Z zimnych szklarni na śniadanie przechodziłyśmy mokre i zmarznięte do zimnych pomieszczeń socjalnych. Przed świętami prezes obiecał nam pensję, ale nic nie przyszło. Na wszystkie nasze prośby o wypłatę kręcił i kłamał.
- W styczniu kadrowa powiedziała nam, że za nasze wypłaty prezes kazał kupić opał - dodaje Ewelina Pawlak. Byłe pracownice wystąpiły do sądu pracy, ale obawiają się, że druga strona będzie przeciągać proces. Z firmą nie udało się nam skontaktować. Ma wyłączone telefony.
- To przedsiębiorca bierze na siebie ryzyko działalności i nie może kredytować się kosztem pracowników - komentuje Arkadiusz Kapuścik, Okręgowy Inspektor Pracy w Opolu. - Należności wobec pracowników należy regulować w pierwszej kolejności.
W 2016 roku Państwowa Inspekcja Pracy 33 razy zawiadamiała prokuratury na Opolszczyźnie o uporczywym lub złośliwym łamaniu praw pracowniczych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?