Kobiecy kwartet równa się udany biznes

Edyta Hanszke [email protected] 077 44 32 587
Paulina, Olga, Agnieszka i Alicja świetnie się rozumieją w pracy. (fot. Daniel Polak
Paulina, Olga, Agnieszka i Alicja świetnie się rozumieją w pracy. (fot. Daniel Polak
Paulina jest kosmetyczką. Jej dobra koleżanka Olga zna się na pielęgnacji rąk i stóp. Dołączyła do nich Agnieszka, fryzjerka z 18-letnim stażem.

Właścicielką salonu urody w Opolu jest Paulina Gręda. Ma 24 lata, a na koncie doświadczeń zawodowych pracę: jako instruktorka tańca (sama tańczyła przez 13 lat w opolskiej grupie Adena), jako dermokonsultantka przez pół roku w aptece.

Przez rok prowadziła razem z koleżanką sklep z bielizną, a od listopada ubiegłego roku prowadzi właśnie salon urody.

Nowoczesny lokal, w pastelowych kolorach, z dużymi czarno-białymi zdjęciami wykonanymi przez trzy wspólniczki w biznesie i ich znajome. Są na nich zaprzyjaźnione modelki z kwiatami we włosach i zadbanych dłoniach.

Współudział polega na tym, że Olga Ginter i Agnieszka Kaleta płacą Paulinie za wynajem części lokalu, a zysk każda wypracowuje na swoje konto.

To ponoć powszechne zwyczaje panujące w tak pokrewnych branżach jak kosmetyka i fryzjerstwo. Paulina jeszcze dodatkowo zatrudnia jedną osobę - Alicję Iżak - Iżewską.

- Razem świadczymy kompleksowe usługi - opowiada Paulina. - Agnieszka i Olga miały już swoje klientki, które trafiły za nimi do tego salonu. Teraz kiedy przychodzą nowe osoby, to przyciąga ich nie tylko spory parking, ustronne, spokojne miejsce, ale oczywiście poziom i kompleksowość usług - zapewnia Paulina.

Mimo że konkurencja w mieście jest spora, to uznały, że poradzą sobie na rynku. Na razie są zadowolone. Agnieszka: - W zawodzie pracuję od 18 lat, a od 3 na własny rachunek. Kontakt z młodszymi koleżankami sprawił, że mam więcej werwy - śmieje się.

Paulina oprowadza po pomieszczeniach: w trzech oddzielonych zamykanych gabinetach są urządzenia do zabiegów kosmetycznych, w jednej największej sali miejsce do pracy dla Olgi, stanowiska fryzjerskie, spora recepcja, szafa dla klientek. Jest jeszcze małe pomieszczenie socjalne.

Paulina w trakcie studiów z administracji we Wrocławiu robiła też studium kosmetyczne w Opolu. Tam spotkała koleżankę z liceum - Olgę.

Olga oprócz pracy w zawodzie kosmetyczki skończyła studia z zarządzania i marketingu w Opolu. - Przydały się do prowadzenia firmy - mówi. - A zdobieniem paznokci interesowałam się, odkąd tylko pamiętam.

Co jest najtrudniejsze w jej pracy? - Ból pleców po kilku godzinach siedzenia non stop, bo do skupiania wzroku można się przyzwyczaić - opowiada. - Ale nie jest to praca, którą można robić, jeśli się jej nie lubi - kontynuuje opolanka.

Konieczne jest też zainwestowanie w kursy, tak w przypadku kosmetyczek, jak i fryzjerki. Za jeden trzeba zapłacić około 1000 zł.

Na razie pracują ciężko, bywa, że i po 10 godzin dziennie, ale liczą, że w przyszłości przyniesie to owoce i będą zatrudniały ludzi, a same zajmą się szefowaniem.

O unijnej dotacji na uruchomienie działalności Paulina nie mogła myśleć, bo miała już wcześniej firmę, ale zapowiada, że będzie się starała o dofinansowanie na rozwój w Opolskim Centrum Rozwoju Gospodarki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska