Kobieta zginęła, mężczyzna zaginął

Bogdan Bocheński
W Ozimku w płonącym mieszkaniu na skutek zatrucia czadem zmarła kobieta. W Źlinicach nie odnaleziono dotąd mieszkańca, który wyszedł w poniedziałek z domu.

Pożar w mieszkaniu na czwartym piętrze bloku przy ul. Słowackiego 8 w Ozimku wybuchł we wtorek kwadrans po godzinie piątej. Sąsiedzi zaalarmowali straż, że przez szczelinę między drzwiami wejściowymi a podłogą wydobywają się kłęby gęstego dymu. Akcja gaśnicza rozpoczęła się o 5.35.
- Koledzy z Ozimka wynieśli z mieszkania martwą 53-letnią kobietę. Zatruła się czadem - poinformował "NTO" kapitan Adam Sowiński, wtorkowy dyżurny w Komendzie Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu. - Trzy inne, młodsze osoby, spędzające razem z denatką sylwestra, trafiły do miejscowego szpitala.
Ogień - do 9.50 - gasiło 11 strażaków zawodowych i ochotników. Uratowali mieszkanie warte 50 000 złotych.

- Przyczyny pożaru nie są znane. Straty wstępnie szacujemy na jakieś 16 tysięcy złotych. Zniszczone zostały meble, sprzęt elektroniczny, całe wyposażenie kuchni - podał nam kapitan Sowiński. - Od początku gaszenia ognia nie było potrzeby ewakuacji z klatki schodowej pozostałych lokatorów.
- Wieczorem wypuściliśmy do domu jedno z trojga pacjentów. Stan dwójki, którą zatrzymaliśmy na oddziale, jest poważny, ale stabilny. Nie zagraża im niebezpieczeństwo utraty życia - usłyszeliśmy wczoraj na internie, gdzie umieszczono poszkodowanych.
Dzień wcześniej 18 członków Ochotniczej Straży Pożarnej ze Źlinic ruszyło po 13.00 na okoliczne pola w poszukiwaniu zaginionego 56-letniego mieszkańca wsi.
- Przestaliśmy go szukać w sylwestra po zapadnięciu zmroku. W Nowy Rok akcja poszukiwawcza trwała dłużej, bo od rana do zmierzchu. Pomagały nam trzy policyjne radiowozy. I też - tak jak w poniedziałek - bez rezultatu. Będziemy go dalej szukać dzisiaj, jutro... aż do znalezienia - zapewnił nas wczoraj Franciszek Broj, prezes OSP w Źlinicach.

Pierwsze noworoczne zgłoszenie o pożarze w powiecie głubczyckim odnotowali pół godziny po północy strażacy z Kietrza. Pojechali gasić piwnicę w bloku przy ul. Głowackiego, do której ktoś wrzucił petardę. Ratowanie podziemi domu trwało półtorej godziny.
We wtorek w południe w Ligocie Turawskiej od iskry z pieca zapalił się pokój znajdujący się między oborą a stajnią. Pożar gasiło kilku strażaków. Inne pomieszczenia w kompleksie gospodarskim udało im się uratować. Tego samego dnia, ale wgodzinach nocnych, w Ochodzach spłonęła stodoła pełna siana i sprzętu rolniczego. - Ogień rozprzestrzenił się z dachu budynku, na który spadła paląca się raca. Straty są duże, szacujemy je na ponad 100 tysięcy złotych - opowiada kapitan Sowiński. - Poza tym w poniedziałek w Krzywiźnie, gmina Kluczbork, wypompowywaliśmy wodę z zalanego mieszkania, w Zębowicach wydobywaliśmy z zaspy autobus, a w Królowych koło Głubczyc i w Borkowicach koło Brzegu wyciągaliśmy z rowów mercedesa i opla corsę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska