Kobieta zginęła od ciosów nożem. Nowe fakty w sprawie zabójstwa w Nysie

Normalni, spokojnie starsi ludzie. Emeryci jak większość w tym bloku – mówią o Bożenie (68 lat) i Henryku A. (70 lat) mieszkańcy tego samego osiedla przy ul. Kościuszki w Nysie.

Ten blok po wybudowaniu zasiedlili pracownicy kolei. Pan Henryk z żoną był jednym z nich, mieszkali tu od ponad 30 lat. Oboje byli już na emeryturze, samochodem jeździli w pogodne dni na swoją działkę ogrodową. Ona miała opinie energicznej, uśmiechniętej kobiety.

On poważnie chorował. Jedyny ich syn mieszkał osobno. W ostatni czwartek i piątek syn nie mógł się dodzwonić do rodziców.

W piątek 25 marca przyjechał na ul. Kościuszki i pukał do mieszkania rodziców. Wypytywał o nich sąsiadów, odwiedził miejsca, gdzie mogli przebywać. Wreszcie pojechał po pomoc na policję. Około godziny 18 strażacy na polecenie policjantów wyważyli drzwi mieszkania. W środku znaleźli zwłoki starszych państwa.

- Na ciele kobiety były liczne rany prawdopodobnie od ciosów nożem – informuje Stanisław Bar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Opolu. – Obok jej zwłok leżało ciało męża, na którym stwierdzono ranę ciętą na dłoni. To jednak nie mogła być przyczyna jego śmierci, mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych.

W mieszkaniu panował porządek, w środku znaleziono biżuterię i pieniądze. Lokal był zamknięty od środka, a w mieszkaniu policjanci znaleźli dwa komplety kluczy.

Nyska Prokuratura Rejonowa na razie nie udziela informacji na temat dalszych ustaleń śledztwa w tej sprawie. Policja sprawdza nagrania z osiedlowego monitoringu.

Kluczowe mogą się okazać wyniki sekcji zwłok. Jeśli w mieszkaniu znaleziono narzędzie zbrodni, ślady papilarne wskażą zabójcę starszej pani. Nieoficjalnie wiemy, że jako prawdopodobna wersję śledczy rozważają możliwość, że to Henryk A. zabił swoją żonę.