Kobiety też lubią ciężarówki

fot. Sławomir Mielnik
Alicja Druzgała razem z mężem Marcinem przerabiają samochody. - Chcemy się wyróżniać z tłumu - tłumaczy pani Alicja, która prywatnie także jeździ tuningowanymi osobówkami. - Jeśli ktoś dba o swój samochód, to znaczy, że traktuje swoją pracę profesjonalnie. Poza tym każdy lubi, jeśli jego otoczenie wygląda ładnie i ciekawie - dodaje.
Alicja Druzgała razem z mężem Marcinem przerabiają samochody. - Chcemy się wyróżniać z tłumu - tłumaczy pani Alicja, która prywatnie także jeździ tuningowanymi osobówkami. - Jeśli ktoś dba o swój samochód, to znaczy, że traktuje swoją pracę profesjonalnie. Poza tym każdy lubi, jeśli jego otoczenie wygląda ładnie i ciekawie - dodaje. fot. Sławomir Mielnik
Wielka rura wydechowa, skórzana tapicerka, ogromne światła i fantazyjne malowidła na karoserii. Tak wygląda klasyczna tuningowana ciężarówka.

Jimmi Hendrix, Elvis Presley, Marilyn Monroe, The Beatles, ale też dinozaury, anioły, kowboje oraz roznegliżowane kobiety. Takimi obrazkami "przystrajają" swoje samochody miłośnicy master trucków. Dlaczego?

- Chodzi to, żeby się wyróżniać i nie zginąć w tłumie - mówi Alicja Druzgała, która razem z mężem przywiozła do Opola w dwa samochody pomocy drogowej. Pierwsze auto jej mąż Marcin przerobił siedem lat temu. To była pierwsza taka pomoc drogowa w Polsce.

- Dzięki temu zaczęliśmy być zauważalni, a to przełożyło się na obroty - jeśli ktoś potrzebuje lawety, to szybciej zapamięta nasz numer telefonu - śmieje się blondynka, która często sama siada za kierownicą i jedzie na akcję.

- Dlaczego ciężarówki mają być zarezerwowane tylko dla mężczyzn? - pyta, dodając, że lubi przełamywać stereotypy.

Faktem jest, że tuningowanie samochodów - szczególnie ciężarowych - uchodzi raczej za męską domenę. To oni są większością wśród zawodowych kierowców i to ich - statystycznie - bardziej pociąga motoryzacja.

- Te samochody są jak nasze domy - a przecież swoje mieszkania też ciągle upiększamy - tłumaczy Piotr Kuźnik, który na V Międzynarodowy Zlot Tuningowanych Samochodów Ciężarowych przyjechał cysterną z wymalowanym na niej widokiem Dzikiego Zachodu.

- Zdecydowaliśmy się na malowanie w czasie, kiedy w Nowym Jorku runęły wieże - tematyka sama się nasunęła - dodał.

Pod lupą

Pod lupą

Najlepsi w tuningowaniu ciężarówek są Finowie i Szwedzi. - U nich zimą dni są bardzo krótkie, więc długie wieczory spędzają na ulepszaniu aut w garażach - żartują "mastertruckowcy".
Ile kosztuje wyposażenie takiego auta? Na to pytanie nie jest w stanie odpowiedzieć większość tuningowców. Powód jest prosty - najczęściej podrasowywanie auta trwa kilka lat, a kierowcy przestają liczyć wydatki. Malowanie małej ciężarówki może kosztować kilka tysięcy złotych, koszty ozdobienia najpiękniejszych krążowników szos dochodzą do kilkudziesięciu tysięcy euro.
Co można ulepszyć? Wszystko. Najczęściej tuning zaczyna się od trąbek i kilku światełek na masce. Potem dochodzą chromowane felgi i wielkie światła drogowe. Na koniec malowanie kabiny oraz naczepy. Hamulcem jest wyłącznie grubość portfela.
> Czym różni się tuning ciężarówek od aut osobowych? Oprócz rozmiarów "oddziaływaniem na środowisko". Osobówki często są śrubowane pod względem osiągów, a to może być niebezpieczne. Ciężarówki mają przepisowe ograniczenia, więc popisy żadne z ich strony nie grożą - mówią specjaliści od bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Jeśli chodzi o tematykę westernową, pan Piotr nie był tu osamotniony. Około połowy wszystkich tuningowanych krążowników szos przyozdabiana jest w motywy związane z Ameryką. I trudno się dziwić: to właśnie tam narodził się ten sport będący połączeniem pokazu piękności z demonstracją siły.

W Europie największymi gwiazdami są samochody ze Skandynawii.
Podobnie było w Opolu, gdzie zainteresowanie wzbudzała szczególnie 20-metrowa cysterna "shogun" oraz dwuprzyczepowy ciągnik z namalowanymi na nich gwiazdami muzyki i kina.

- To jest jak nałóg - jeśli się zacznie nie można przestać przerabiać samochodu - tłumaczy Pekka Koykka, kierowca scanii legend, która ostatecznie wygrała konkurs na najładniejszy samochód imprezy. Sympatyczny Fin jeździ ciężarówkami od kilku lat. Nowoczesne i wygodne wnętrze pomaga mu znosić trudy wielogodzinnych podróży po Skandynawii.

W przypadku Pekki wszystko zaczęło się - jak zwykle w takich przypadkach - od małej przeróbki. Potem doszły następne ulepszenia.
Ile kosztowało go wymalowanie i oświetlenie 25-metrowego kolosa? - Nie wiem. Wolę tego nie liczyć - odpowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska