Kocioł był pod "Iskierką"

Bogusław Mrukot
Bogusław Mrukot
Superszpiega radia RMF FM pochwyciło dwóch uczniów opolskiego technikum mechanicznego.

Poznali go po wzroku, a konkretnie - kocich źrenicach. Polowanie na szpiega rozpoczęło się wczoraj o godz. 9. Ale już kilkanaście minut wcześniej na ulice Opola wyjechały dziesiątki rowerzystów: ze słuchawkami na uszach, połączonych kabelkiem z radiem w plecaku oraz mapą miasta (wyciętą z czwartkowego wydania "NTO") na kierownicy.
Na niezorientowanych sprawiali wrażenie maniaków. Krążyli wolno, podjeżdżając do każdego fiata punto. Szukali jednego - wyposażonego w urządzenie zagłuszające fale radia RMF. Jeśli w pobliżu takiego auta coś zaczęłoby charczeć i piszczeć w słuchawkach, znaczyłoby to, że punto należy do superszpiega. A on sam jest gdzieś w pobliżu...
Do godz. 10 żaden z gorliwców nie namierzył jednak podejrzanego samochodu.

Wtedy łowcy szpiegów sięgnęli po mapki. Plan miasta został podzielony na kwadraty. Należało wytypować jeden (jak w grze w statki) i zadzwonić do radia RMF. Jeśli w podanym kwadracie stałoby punto szpiega, reporter prowadzący na żywo audycję "Wakacje pod kryptonimem" miał powiedzieć: "Kocioł!"
Już drugi telefon był trafny. B-2, czyli rejon Zaodrza ograniczony (z grubsza) ulicami Krapkowicką, Wróblewskiego, Hallera i Niemodlińską. - O Boże... - głos Darka z Bielska załamał się ze wzruszenia, kiedy usłyszał, że celnie strzelił i wygrał tym samym 1000 zł.
Niemal natychmiast rozpoczął się wyścig. Okazało się, że uczestnicy obławy poruszają się nie tylko na rowerach, ale także motorami, skuterami i samochodami. Wszyscy, dotychczas rozproszeni po Opolu, zaczęli pędzić na Zaodrze.

Godz. 10.20. Zakorkowała się ul. Koszyka. Tam bowiem, za barem "Iskierka", zlokalizowano szpiegowskie punto. O numerach OPO G841. Wokół samochodu zgromadziło się ze 400 osób. Z całej Opolszczyzny, ale również z odległych rejonów Polski. Przeważnie młodzi, choć nie brakowało też całych rodzin.
Wybuchły pierwsze awantury - pieklili się "zwykli" kierowcy, którzy z powodu zablokowanej ul. Koszyka nie mogli wyjechać z osiedla lub wjechać na nie.
- Ja pierwszy znalazłem to auto - pochwalił się Krzysztof Łukaszek, lat 25. - To było małe piwo, mieszkam naprzeciw. Po haśle "Kocioł" wyszedłem z domu, chciałem wsiąść do swojego auta i ruszyć na polowanie, a tu w słuchawkach coś mi zagłusza RMF. Takie "piii" i "piii"...
Po chwili obok Krzysztofa stanęła jego koleżanka, potem druga. I kolega. To wystarczyło, żeby ściągnąć resztę. Każdy podchodził do punto z radiem, słuchał zakłóceń odbioru i notował numery rejestracyjne.
Po wykryciu superszpiega należało mu je podać i powiedzieć hasło, które na falach RMF miał ujawnić prowadzący audycję.

Hasło jednak nie padało. Zaczął za to deszcz. - Zwlekają z hasłem, bo muszą puścić wszystkie reklamy - sarkali uczestnicy obławy.
- To prawda, nie spodziewaliśmy się, że właściwy kwadrat zostanie już trafiony w drugim telefonie - przyznał Marek Buczek, reporter RMF prowadzący na żywo z Opola relację z obławy na superszpiega.
Wielu jej uczestników poszło na piwo. "Iskierka" już dawno nie miała takich obrotów.
Wszyscy oddali się rozważaniom, jak wygląda superszpieg. - To na pewno kobieta, młoda i ładna - brzmiały opinie.
- Ma się zachowywać nietypowo, więc będzie jechać na hulajnodze. Albo deskorolce! - przekonywały dwie nastolatki.
- Ubrana na czarno, w kurtkę przeciwdeszczową. I z mocnym makijażem pod oczami - typowali 12-letni Tomek Piaskowski i o rok starszy Wojtek Dziedzic z Opola.

Godz. 11.40. RMF podaje hasło "Król piechotą nie chodzi". Odzew superszpiega: "Szpieg też". Tłum się rozprysnął w promieniu kilkuset metrów wokół "Iskierki". Ale spora część pozostaje w miejscu. To ci, którzy przestali wierzyć, że im uda się zdemaskować szpiega. Teraz czekają tylko, kto nim będzie i kto go schwyci, tym samym wygrywając fiata punto GO. Nagroda stoi na lawecie na pobliskim parkingu.
Uczestnicy obławy wiedzą na pewno, że superszpieg ma mieć "kocie" oczy - efekt specjalnych szkieł kontaktowych. I na tym się koncentrują. Przypadkowi przechodnie nie kryją zaskoczenia, gdy obcy ludzie zaglądają im w oczy. Niektóre kobiety i dziewczęta są wyraźnie zadowolone.
Godz. 12.10. Ktoś dorwał szpiega.
Okazuje się nim... mężczyzna. Bez deskorolki, parasola czy przeciwdeszczowej peleryny. W zwykłej zielonej kurtce, za to rzeczywiście z kocimi źrenicami widocznymi z daleka. Superszpiega zdemaskowali (około 200 m od "Iskierki") Łukasz Smolnik i Michał Bodnarczuk, uczniowie III klasy opolskiego technikum mechanicznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska