Na razie nie dostaliśmy żadnych zaleceń na ten temat, nie mamy żadnego wykazu, jakie usługi medyczne miałyby być tym pozwoleniem objęte - oznajmia Beata Cyganiuk, rzecznik opolskiego NFZ. - Czekamy na oficjalną decyzję Ministerstwa Zdrowia. Jeszcze trochę czasu nam zostało.
Przypomnijmy, że 25 października w państwach członkowskich Unii Europejskiej wejdzie w życie tzw. transgraniczna dyrektywa, dzięki której każdy z nas będzie mógł się leczyć w dowolnie przez siebie wybranym szpitalu w krajach Wspólnoty. A NFZ będzie musiał to leczenie sfinansować.
Są sygnały, że wielu Polaków, zwłaszcza z terenów przygranicznych chce z tej szansy skorzystać, żeby mieć szybciej wykonaną operację zaćmy czy wszczepioną endoprotezę. Obecnie na ten pierwszy zabieg czeka się na Opolszczyźnie 3-4 lata, na drugi niewiele krócej.
Problem tkwi jednak w tym, że choć do wprowadzenia tej rewolucyjnej zmiany dla pacjentów zostało niespełna 6 tygodni, to Ministerstwo Zdrowia nie przygotowało jeszcze stosownej ustawy. Wiceminister Sławomir Neumann poinformował tylko, że praca nad nią potrwa co najmniej do końca grudnia, a musi ją jeszcze zaakceptować Sejm. Do tego czasu NFZ nikomu za leczenie za granicą pieniędzy nie zwróci.
- Nie wiem, czy ministerstwo może przejść nad dyrektywą Unii do porządku dziennego - rozważa dr Jerzy Jakubiszyn, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Opolu. - Nie sądzę też , by ludzie zaczęli gremialnie korzystać z leczenia za granicą i żeby to wywróciło nasz system ochrony zdrowia. Jeśli chodzi o mieszkańców Opolszczyzny, to najwyżej skorzystają oni z usług w przygranicznych Czechach czy w Niemczech. Na operację do Paryża raczej mało kto pojedzie.
NFZ sfinansuje zabieg tylko do tej kwoty, jaką płaci za niego szpitalowi w kraju. Np. wszczepienie endoprotezy za granicą kosztuje ponad 20 tys. euro, a w Polsce ok. 12 tys. zł. Resztę więc pacjent będzie musiał dopłacić z własnej kieszeni.
- Kogo będzie na to stać? pyta Adam Sandauer, prezes honorowy Stowarzyszenia Praw Pacjentów Primum Non Nocere. - Akurat ja mam mieszane uczucia odnośnie do tej dyrektywy. Bo jest to propozycja dla bogatych Polaków, dla tych, którzy mogą dopłacać do leczenia. Wcześniej myśmy się nie godzili w Polsce na żadne dopłaty do leczenia, groziło to strajkami. Dlaczego więc mamy taki pomysł poprzeć w przypadku leczenia za granicą. Gdyby natomiast tam było taniej niż w Polsce, to co innego.