Kolej na kolej, czyli Polacy przepraszają się z pociągami

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Pasażerów przyciąga europejski standard naszych pociągów.
Pasażerów przyciąga europejski standard naszych pociągów. Dariusz Bloch
PKP Intercity chwali się, że w ciągu roku o 30 procent zwiększył liczbę pasażerów. To m.in. efekt wyremontowanych za miliardy złotych torów i tego, że dalekobieżne pociągi zaczynają oferować standard europejski

Poniedziałkowy poranek, czwarty peron dworca kolejowego Opole Główne. Kilkadziesiąt osób wygląda pociągu relacji Wrocław - Warszawa. Wśród nich Paweł Wolak z Opola. Ten 46-latek jest pracownikiem jednej z opolskich firm transportowych. Do stolicy jedzie na trzydniowe szkolenie z zarządzania kadrami.

- Jeszcze do niedawna wsiadałem w samochód i gierkówką pędziłem do Warszawy. Teraz nie ma sensu. Niecałe trzy godziny w PKP i wysiadam w samiuśkim centrum - mówi mężczyzna ubrany w spodnie na kant, pikowaną kurtkę, z szyją opatuloną modnym szalikiem, na stopach wypastowane półbuty, w ręku torba, tak zwana kabinówka. - Do tego w pociągu mogę poczytać gazetę, przejrzeć papiery, napić się kawy, coś przekąsić w restauracyjnym, a koszt podróży nawet niższy niż samochodem.

Tuż przed godziną siódmą na horyzoncie pojawia się opływowy niebiesko-srebrny dziób składu pendolino. Po chwili prawie bezszelestnie wtacza się na stację. W wagonach sporo miejsc jest już zajętych. Na kolejnych usiądą już za moment opolscy pasażerowie...

Polacy przepraszają się z koleją

A przynajmniej z połączeniami dalekobieżnymi. Według danych PKP Intercity we wrześniu tego roku z jego usług skorzystało ponad 2,5 mln pasażerów. To wzrost o 30 procent rok do roku. W każdym z wakacyjnych miesięcy pociągami Intercity jeździło nawet 3,2 mln ludzi. Porównując dane z ubiegłych lat, spółka wróciła do poziomu przewozów z 2012 roku, kiedy to rozpoczęły się wielkie remonty na polskich torach i odpływ pasażerów. Polacy przesiedli się wówczas do autobusów, busów i samochodów. Na przykład w ubiegłym roku pociągi dalekobieżne przewiozły zaledwie 25 mln osób.

- Przed nami ostatnie miesiące bieżącego roku, który planujemy zamknąć wynikiem na poziomie ponad 30 milionów - mówi Jacek Leonkiewicz, prezes PKP Intercity. Plany na kolejne lata są jeszcze ambitniejsze. W 2016 roku przewoźnik liczy na 36 mln, w 2017 roku na 39 mln, a w 2018 roku już na 41 mln pasażerów.

- Zatem za dwa lata chcemy poprawić wynik z roku 2010 - zapowiada prezes Leonkiewicz.
Miliardy w tory

Na czym polegają przeprosiny? Przede wszystkim skraca się czas podróży i zwiększa się jej komfort. Tylko w dwóch ostatnich latach remonty torów i całej infrastruktury pochłonęły 25 miliardów złotych. Na przykład dzięki wyremontowaniu linii Opole - Częstochowa i wybudowaniu tzw. protezy koniecpolskiej, dzięki której pociągi wjeżdżają na Centralną Magistralę Kolejową, podróż z Opola do Warszawy skróciła się o prawie trzy godziny! Dziś składy pendolino trasę pokonują 2 godziny i 57 minut.

- Radykalnie skrócił się też czas przejazdu na trasach Kraków - Gdańsk, o ponad dwie godziny, Warszawa - Gdańsk o godzinę i 22 minuty oraz Wrocław - Opole - Kraków o prawie 3 godziny - tłumaczy Mirosław Siemieniec z PKP Polskie Linie Kolejowe. - Natomiast na ważnej dolnośląskiej linii Wrocław - Jelenia Góra czas podróży skrócił się z ponad 3 do 2 godzin i 10 minut. Docelowo mają to być 2 godziny. To dobra wiadomość również dla Opolan wybierających się w tamte strony.

Dzięki rewitalizacji linii Opole - Błotnica Strzelecka oraz pracom m.in. na odcinku Gliwice - Katowice czas przejazdu pomiędzy Katowicami, Opolem a Wrocławiem skróci się niebawem z 2.20 do 2 godzin. Z 6 godzin do 4,5 godziny skróci się podróż z Poznania do Katowic przez Ostrów Wielkopolski i Kluczbork. Właśnie zakończyły się prace na odcinku Ostrzeszów - Kluczbork i Kluczbork - Kalety. Na pozostałych odcinkach dobiegną końca w ciągu roku.
... a prędkości z lat 80.

Niektórzy powątpiewają jednak w sens tych remontów. Chodzi o to, że PKP inwestuje miliardy złotych w infrastrukturę, a prędkości, jakie osiągają pociągi na wyremontowanych torach, są takie same jak... w latach 80. Na większości z nich maksymalnie mogą się rozpędzać do 120 km/h, na niektórych 140 i 160 km/h. Tylko na niespełna 100-kilometrowym odcinku Centralnej Magistrali Kolejowej mogą pędzić 200 km/h.

- Nie ma sensu wszystkich linii dostosowywać do najwyższych prędkości - przekonuje Mirosław Siemieniec z PKP PLK. - Na tych lokalnych i regionalnych, gdzie pociągi zatrzymują się co kilka kilometrów, nie ma potrzeby, aby przekraczały 100-120 km/h. W przypadku trasmagistralnych, o największych przewozach pasażerskich dążymy do tego, by pociągi osiągały prędkość 140-160 km/h.

Czemu nie 200 i więcej?

- Bo warunkiem uzyskiwania takich prędkości jest bardzo prosty profil linii, co w praktyce dzisiaj wymaga budowy całkowicie nowych linii kolejowych o bardzo łagodnych łukach, my natomiast remontujemy stare - mówi Siemieniec.

PKP PLK chwali się tym, że jesteśmy pierwszym krajem spośród nowych członków Unii Europejskiej, w którym prędkość w codziennych połączeniach podniesiono do 200 km/h. W najbliższych latach jazda z tą prędkością ma być możliwa na kolejnym odcinku Centralnej Magistrali Kolejowej oraz linii z Warszawy do Gdańska. Rozważana jest też na części trasy z Wrocławia do Poznania.
Nasze przewozy mają problem

W tym samym czasie, gdy PKP Intercity cieszy się ze zwiększenia liczby pasażerów, po drugiej stronie znajdują się opolskie Przewozy Regionalne. Jeszcze w latach 2011-2013 woziły siedem milionów osób, teraz sześć.

- Problem jest złożony - mówi Jerzy Machnicki, dyrektor Przewozów Regionalnych w Opolu. - Tylko w tym roku aż sześć razy zmieniał się rozkład jazdy. Wszystko właśnie przez remonty prowadzone na torach w całej Polsce. Podczas gdy pasażerom Intercity jest obojętne, czy pociąg odjedzie o 6.00 czy o 6.20, bo dla nich liczy się przede wszystkim czas przejazdu, to w naszym przypadku przesunięcie odjazdu o kilkanaście minut powoduje to, że ludzie nie dojadą na czas do szkół i do pracy. Dlatego przesiadają się do swoich samochodów albo autobusów.

Żniwo zbiera też niż demograficzny i wyjazdy ludzi za granicę, co szczególnie dotyka Opolszczyznę.

- W tym roku o prawie pięć procent mniej jest młodzieży szkolnej, a to przekłada się na liczbę uczniów korzystających z naszych usług - mówi dyrektor Machnicki. - Ale nie poddajemy się i walczymy.

Wyścig o pasażera na Opolszczyźnie Przewozom Regionalnym mają ułatwić zaplanowane na przyszłe lata inwestycje w infrastrukturę kolejową oraz nowe pociągi. Dziś pokonanie 50-kilometrowego odcinka z Opola do Nysy zajmuje prawie 1,5 godziny! To skandal w XXI wieku. Nieco ponad godzinę zajmuje podróż z Kluczborka do Opola, tyle samo przejazd pomiędzy Nysą a Brzegiem. Wszystko przez fatalny stan torów i infrastruktury odpowiadającej za bezpieczeństwo. Teraz ma to się zmienić.

Z Regionalnego Programu Operacyjnego województwo opolskie przekaże prawie 27 milionów euro na odbudowę wspomnianych linii kolejowych. Reszta potrzebnej kwoty to będzie wkład własny spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. Na wszystkich trasach wymienione zostaną podkłady i szyny oraz urządzenia sterowania ruchem. Naprawione zostaną również perony i przejazdy drogowo-kolejowe. Prace mają ruszyć w ciągu dwóch lat. Wczoraj natomiast zarząd województwa opolskiego podpisał z firmą NEWAG kontrakt na dostarczenie siedmiu nowoczesnych składów typu Impuls, które mają wozić pasażerów po Opolszczyźnie.

- Wierzymy, że dzięki nim zdobędziemy kolejnych pasażerów - kończy Jerzy Machnicki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska