Kolej zlikwiduje kilkadziesiąt połączeń na Opolszczyźnie

Redakcja
Przewozy Regionalne będą ciąć połączenia prawdopodobnie na wszystkich lub na większości linii.
Przewozy Regionalne będą ciąć połączenia prawdopodobnie na wszystkich lub na większości linii. Paweł Stauffer
Nawet 40 pociągów może wypaść z czerwcowego rozkładu jazdy Przewozów Regionalnych. Brakuje na nie ok. 5 mln złotych. Tak ciężko jeszcze na kolei nie było.

- Odkąd zajmuję się transportem kolejowym, tak ciężkiej sytuacji jeszcze nie przeżyłem - przyznaje Sylwester Brząkała, dyrektor Opolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych. - Musimy zrobić wszystko, aby te cięcia jak najmniej odczuli pasażerowie - dodaje.

Opolski zakład prawdopodobnie będzie zmuszony wyrzucić z rozkładu jazdy kilkadziesiąt pociągów. Musi to zrobić, bowiem tegoroczna dotacja, którą otrzyma z urzędu marszałkowskiego na organizację przewozów kolejowych, będzie od 4 do 5 mln złotych za mała.

Zmiany powinny wejść w życie wraz z korektą obecnego rozkładu jazdy, czyli 1 czerwca.

Dziś usłyszeliśmy od jednego z pracowników urzędu marszałkowskiego, że trzeba będzie ściąć nawet 40 połączeń, aby zasypać finansową dziurę.

Godzinę później, dyrektor opolskiego zakładu zastrzegł, że cięcia mogą być trochę mniejsze. - A to dzięki temu, że Przewozy Regionalne na Śląsku chcą zrezygnować z kilku połączeń operujących na granicy ich i naszego województwa. Może dzięki temu my stracimy mniej pociągów - mówi Sylwester Brząkała.

Ale czy da to oszczędność pięciu, czy może nawet dziesięciu pociągów? Tego dyrektor nie chciał na razie deklarować.

- Na pewno nie będziemy zamykać całych linii - zapewnia Tomasz Kostuś, wicemarszałek województwa, odpowiedzialny za transport kolejowy w regionie.

Z pewnością wypadać będą połączenia z konkretnych linii. - Na przykład jednak para pociągów na trasie Brzeg - Nysa, czy Nysa - Opole - wylicza dyrektor Brząkała.

- Dwie pary to zaledwie cztery pociągi. Gdzie reszta cieć? - pytamy dyrektora.

- Prawdopodobnie na wszystkich, lub na większości linii będziemy szukać oszczędności - dodaje dyrektor.

Na konieczność wycofywania pociągów kolejarze patrzą ze zgrozą. Kiedy w grudniu ub. roku opolski zakład zlikwidował tylko osiem połączeń, wielu pasażerów było wściekłych. - A teraz kilkadziesiąt? Trudno sobie wyobrazić złość ludzi - mówi anonimowo jeden z kolejarzy.

Takie cięcia oznaczają też konieczność redukcji zatrudnienia. Niewykluczone są nawet zwolnienia grupowe w spółce.

Więcej o cięciach kolejowych połączeń na Opolszczyźnie w środowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska